[blog] final countdown

info:
lat 19, budowa endo(choć może mezo?), motywacja - siedzący tryb pracy :/

cel: wyciąć tyle, ile się da do wakacji. zaczynam dość późno, gdyż od marca przeszkadzały mi choroby i kontuzje

maxy:
wl 95
siad 100
mc 120
ogólnie słabizna, jednak na sile mi nie zależy



trening: dużo powtórzeń, średnie ciężary... wypalenie glikogenu

dieta: dużo białka, dużo tłuszczu, węgle w sferze marzeń weekendowych

suple: jak wypłata pojawi się na koncie

minął okres okołourodzinowy, więc czas wrócić do prowadzenia dziennika.

w ostatnim tygodniu nie sposób było nie pić, więc zrobiłem mały reset: po ładowaniu przezylem urodziny, następnie 2 dni na zbilansowanej i od wczoraj znów ckd.

tcm92: nie muszą być smaczne, mają zawierać co trzeba ;) chociaż akurat te "tortille" wyszły całkiem smakowicie w porównaniu do tego, co jem zazwyczaj :D a sylwetka dobra kiedyś może będzie...

----------
grzbietxxx tudzież krzysiu (bo o dziwo mam takie samo ip jak ty): z takim sarkazmem możesz wyjeżdżać swoim znajomym, ciekawe co na to powiedzą.
być może wizyta na tym forum będzie miała na ciebie pozytywny wpływ, bo niestety ostatnio wyglądasz jak zapuszczony prosiak. no ale jak kto lubi.
owszem, mam dla ciebie radę: zamiast pokazywać "co to nie ty" i "jak gardzisz wszystkimi, którzy z sobą coś robią" spuść głowę i weź się za dietę zamiast jeść tego thermala, którego podobno trzymasz w swoim pokoju, bo sam spalacz tutaj nic nie da
----------eoot




dziś po siłce stwierdziłem, że jednak może jakąś wakacyjną formę zrobić się uda.

planuję zmienić sposób ładowania (coś około 2 posiłków po ostatnim treningu w cyklu) i rozciągnąć nieco cykl, by bez ładowania trwał 7 dni lub ogólnie wrzucić skd, gdyż najwięcej fatu schodzi mi w ostatnich 2 dniach cyklu.
ale o tym więcej jutro, bo muszę wszystko przeliczyć.

pozdr

jako, że to początek, wstawię jakiś jadłospis(gramatura~):
posiłek1: serek wiejski 200 orzechy włoskie 10
posiłek 2,3,4,5 w sumie: cyc z kury 500 oliwa 50 orzechy włoskie 80
posiłek6: serek wiejski 200g

wieje nudą, na szczęście nie musiałem zadowolić się jajecznicą studencką na śniadanie (a taką wizję miałem przez chwile przed oczami). niestety nie było mi dane skonsumować całego serka, gdyż niejaki rumcajs(prof od uc na pg) nie wpuścił mnie z nim do sali. na moje nieszczęście niebezpiecznie jest dostawiać samotnie jedzenia na parapecie na eti: po 15 minutach ulotnił się.

tymczasem lecę na trening.



ps. jeśli zajrzy tutaj koniu: w ciągu 2 dni zamierzam kupić jakiś porządny spalacz. nie brałem jeszcze nic mocnego, więc mam pytanie: czy brać scorcha, czy dla maksymalnego efektu rzucić się z motyką na venoma/coś innego, co polecisz?

pps. wszelaka krytyka mile widziana ;]

Zmieniony przez - kowal2x w dniu 2009-05-19 18:12:35

Zarzuć wymiary i fotki.

chciałem dziś zrobić parę fotek, jednak niestety sprzęt, którym dysponuję oraz warunki oświetleniowe nie ułatwiają tego zadania. ostatecznie wrzucam małą fotkę ogólnego zarysu sylwetki, bez zbytniego spinania, ot tak, by pokazać wymiary. mam nadzieję, pomiary są zbliżone do rzeczywistości, gdyż były wykonane z pomocą sznurka i 30cm linijki :D

co do dzisiaj: micha trzymana, ketozowej zamuły nie było, za to była energia na 40minut biegu, w czasie którego wypłynęły ze mnie 2kg wody.

dzień można zaliczyć do udanych (no, może poza tym, że prześwitujące lekko w lustrze mięśnie brzucha nie chciały pokazać się na zdjęciu ). a teraz czas spać

pozdr

ps. pokażę "plecy i nuki"! tylko muszę się nauczyć robić fory w miarę odzwierciedlające rzeczywistość

pps. wiem, że ramię i klata stoją bardzo słabo, będą priorytetem podczas powakacyjnego masowania

Zmieniony przez - kowal2x w dniu 2009-05-20 23:59:39

dzień kolejny

dieta niezbyt dobra, choć poprawna. między uczelnią a pracą zapomniałem kupić warzyw, przez co węgle miałem tylko z orzechów - było ich za mało - ogarnęła mnie zamuła. więcej się to nie powtórzy ;]

zakupiłem hydroxycut hardcore. chciałem sprawdzić na ile mocne pobudzenie daje. 1kaps - nic, 2 kapsy - nic, po trzeciej dostałem lekkiej bomby^^ niestety ta po godzinie zeszła i została zastąpiona przez zamułę, co miało najpewniej związek z dietą. jednak całą swoją moc hh objawił podczas aerobów: po 10minutach biegu byłem spocony jak po 40min bez żadnego spalacza. na bieżni wytrzymałem tylko 20min po czym dobiłem się rowerkiem, na koniec wyglądałem, jakbym wyszedł spod prysznica.

próbowałem zrobić fotę brzucha, jednak to zadanie chyba mnie przerosło. na zdjęciu wcięcie między mięśniami wydaje się bardzo płaskie lub w ogóle go nie widać. widzicie najlepsze, co udało mi się osiągnąć.

pozdr

wczorajsza wpadka związana z brakiem warzyw nie mogła się powtórzyć. dlatego efektem mojej dzisiejszej zabawy w kuchni jest nie tylko okropny bałagan, ale również mięso z warzywami w naleśniku, oczywiście w wersji low-carb (500g cyca z indyka, 750g warzyw z tymiankiem(?) zawinięte w cienkie omlety z samych jajek).

kończy się kolejny tydzień, więc czas napisać coś o zmianach wagi. w czasie poprzedniego ładowania osiągnąłem 86kg, do wczoraj było 83kg. jak się okazało jestem dość wrażliwy na hh - dziś rano waga wskazała 79. całkiem fajnie się to prezentowało^^. niestety spalacz jest dość dużą wadą na imprezach - potliwość jest wzmożona nie tylko w czasie treningu :/

dziś wieczorem ostatni trening i początek ładowania, widzimy się przy wadze 85^^

z pierwszego nieudanego omletu powstało śniadanko^^

Ciekawy pomysł z tymi naleśnikami. Ja kiedyś zrobiłem coś podobnego w tortilli, ale u mnie trochę tłuściej, bo z majonezem!

A i fotka bajer fajnie by było, jakbyś przed wakacjami zrobił identyczną z nowymi wymiarami, świetnie będzie widać efekty Twojej pracy.

Zapraszam do mnie na bloga.

Zmieniony przez - KANwa w dniu 2009-05-22 11:06:10

w moim przypadku tłuszczem był olej z kiełków pszenicy na którym smażyłem "naleśniki" i warzywa. majonezu ani innego tego typu smarowidła nie użyłem ze względu na proporcje tłuszczy - musiałem wrzucić wielonienasycone, a tych źródło mam w orzechach włoskich.

co do fotki - postaram się. o ile będą efekty^^



edit:
na wykopie pojawił się filmik niosący przesłanie, że aspartam zabija. co prawda wielokrotnie słyszałem i czytałem, że jest uznawany za substancję rakotwórczą, jednak tak na prawdę - co nie jest?
w związku z tym pytanie: czy posiada ktoś najnowszą wiedzę/wyniki badań dotyczącą tej substancji?
jest to temat o tyle ciekawy, że dużo osób z tego forum stosuje diety lc, a podczas nich napoje typu cola zero/pepsi light jako jedyne dają możliwość posmakowania czegoś słodkiego.

ps. zdaje się, że nawet wszelakie białka o owocowych smakach zawierają aspartam (np. jabłkowy isocool z ultimate nutrition, który niedawno mi się skończył^^)

Zmieniony przez - kowal2x w dniu 2009-05-22 18:54:10

na prawdę nikt nie ma pojęcia o aspartamie? :P


dziś pierwszy dzień po ładowaniu. na starcie 81kg.
niedziela oznacza aeroby. 40minut starczyło na bieg wzdłuż plaży spod parkingu na przymorzu (tego niedaleko mola) do sopotu głównego i z powrotem. fota prezentuje stan po bieganiu.

pozdr

dzień słabszy niż się spodziewałem. micha trzymana, trening wykonany poprawnie, ale jakoś bez tzw powera. może to przez mięso z carrefoura

w załączniku fota pleców, nuk nie ma bo za bardzo się świeciły