8:30 płatki owsiane na mleku, kawa
13:00 kanapka jakaś między zajęciami
15:30 obiad (tutaj bywało różnie, nie mieszkam sam i byłem jednak niekonsekwentny w unikaniu tłuszczów, teraz już się trzymam tego)
18:00 kolejny mały posiłek (czasem godziny obiadu i tego posiłku zamieniały się miejscami)
20:00 coś drobnego, kanapka albo jakieś owoce
Taaak, ale potem były święta, które trochę mi rozbiły szyki. Od połowy stycznia do końca lutego miałem przerwę w treningach (sesja). Byłem na tyle głupi, że nic w domu nie robiłem...
Mamy teraz początek marca, dieta chyba mi niewiele dała, choć sukcesywnie ją ulepszam, jak trafiłem na to forum zacząłem trochę lepiej to układać. Piję też sporo więcej wody. Zainteresowałem się też jakimiś spalaczami. Pracownik siłki polecał mi na początek L-karnitynę.
Teraz przejdę do sedna
Nie chcę stracić efektów moich treningów przechodząc teraz do treningu rzeźbiącego czy tam aerobowego. Tzn. no podobno nie można budować i rzeźbić. Pracownik siłowni też mówił mi, że lepiej żebym dopakowywał masę tak do kwietnia i potem on mi rozpisze coś ciekawego Mówił to w grudniu, tyle, że zastrzegł żebym pilnował wagi bo do kwietnia będę klockiem... Nie wychodzi mi trochę to pilnowanie... No i nie wiem co zrobić. Czy mogę dalej robić ćwiczenia siłowe na siłowni, a poza siłownią treningi spalające? Czy może lepiej skupić się na siłowych? Czy może spalić brzucha i potem wrócić do siłowego?