Pierwszym zetknięciem ze sztukami walki było Aikido. Jednak po niespełna roku treningu stwierdziłem, że jest po prostu nieprzydatne, coś w rodzaju baletu, że to nie jest czymś co mnie kręci. Brakowało motywacji, zapału a ostatecznie zniechęcał mnie brak jakichkolwiek sparingów... Nigdy nie pociągało mnie specjalnie ostre mordobicie jakie jest w przypadku Muay Thai, ale chciałem wybrać się na styl uderzany lecz bogaty tradycyjnie. Celem nie była rekreacja lecz po prostu walka i bycie lepszym. No i tak oto znalazłem się na pierwszym treningu Kung-Fu stylu Chow Gar.
Od razu poczułem, że to jest to. Straszna motywacja, chęć nauki jednak po zaledwie 7 miesiącach czar prysnął. Zauważyłem, że od początku mam problemy z zapamiętywaniem ruchów w układach formalnych głównie "siu kfu kfu" czy jakoś tak się to wymawia Później, gdy ćwiczymy jakieś kombinacje, bloki czy uderzenia to zawsze robię coś niepoprawnie - to ręce pod złym kątem, to nogi źle stawiam. No i pojawiły się pierwsze oznaki zniechęcenia do treningów, jakie mam do teraz. Chodzę jakby z przyzwyczajenia ale za to wracam w podskokach gdy zrobię coś poprawnie i wyniosę wiele rzeczy z treningu. Jeżeli chodzi walkę, podczas sparingów to po prostu czekam na nią z nie lada zapałem i walcząc, czuję, że to jest to... Ale sparingi dobiegają końca i wracają techniczne, statyczne i formalne motywy treningów z którymi sobie nie radzę.
Czy to wina stażu? Czy może jakiś gigantyczne beztalencie? Sztuki walki mnie kręcą od zawsze, staram się nie zamykać w obrębie jednego stylu, uczyć się przydatnych rzeczy z różnych stylów ale tylko do walki... Dużo czytam na ten temat, czytam wasze wypowiedzi ale gdy przychodzi moment treningu i sobie nie radzę, normalnie chciałbym rzucić to wszystko i pojawia się brak zapału, idąc na trening od niechcenia.
Jak z tym walczyć? Może to przyjdzie z czasem a teraz trzeba zacisnąć pięści i rzec "zesram się a nie dam się?" ?
Zmieniony przez - X-sk8 w dniu 2009-03-01 15:14:51