wg Ciebie,ale wg ludzi co tak robią to jest mądre rozwiazanie.
Wg ludzi, którzy popełniają samobójstwo to też mądre rozwiązanie. Gdybyś byś się uczył filozofii a konkretnie etyki, wiedziałbyś, że celem człowieka jest szczęście. Zdaję sobie sprawę, że niektórym szczęście przyniesie tylko świadomość posiadania kopczyka banknotów, którego nawet nie mogą oglądać bo nie mają czasu. Ok. Ale skoro pytasz uważam to za objaw prostactwa, wewnętrznej pustki, marnowania potencjału... nazwij to jak chcesz.
To że kończy taki kierunek bo chce miec pewnosc ze będzie miał zapewnioną dobrze płatną prace to oznaka prostactwa?
Jeśli JEDYNYM jego życiowym celem są pieniądze to tak. Jeżeli poświęca swoje pasje, talenty, życie rodzinne czy inne wartości w imię "dobrze płatnej pracy" to tak.
Jeden woli mniej zarabiac ale lubi swoja robotę a drugi woli przemęczyć sie w pracy ale później z satysfakcją spoglądać na swoje konta bankowe
Napawanie się stanem konta... cóż za objaw prostactwa
czy to znaczy ze ten drugi jest gorszym człowiekiem? NIE.
Ano nie. Zaledwie nieco głupszym, skoro sprzedał możliwość poznawania świata, realiowania pasji za możliwość wpatrywania się w dutki
Po prostu ma inne wartości w życiu. Pieniądze. Cóż za szczytna życiowa wartość. Zaiste w życiu społecznym dominująca. Niestety.
Napisałes wcześniej że wybieranie kierunku tylko pod wzgledem finansowym jest prostactwem, a ja Ci napisałem że osoba zdolna i z dużym samozaparciem nie mająca ukochanego kierunku która by mogła studiować coś tez wybiera i jak myślisz jakim czynnikiem się kieruje?
A ja napisałem "tylko pod względem finansowym"
piszesz ze to w naszej postawie problem,ale to Ty mówisz że nie mamy(ja również bo jestem na inżynieryjnym kierunku) wiedzy ogólnej i nie potrafimy mysleć samodzielnie...
Problem polega na tym, że każda nauka ma swój przedmiot, który się zgłębia na studiach. Nigdy nie studiowałem malatstwa choć je bardzo lubię, toteż nie mogę się porównywać pod względem znajomości tematu z kimś kto to studiował na ASP. Tymczasem postawa wielu studentów kierunków technicznych (w tym Ciebie) brzmi następująco: mieliśmy na studiach semestr filozofii, toteż wszystko już na ten temat wiemy. Nie wiecie Queblo. Tak jak Ty nie porozmawiasz ze mną o tematyce Twoich studiów jak z równorzędnym partnerem, tak ja nie porozmawiam z Tobą o kognitywistyce, wpływach filozofii na politykę czy wielu wielu innych rzeczach z zakresu moich studiów. Różni nas to, że ja jestem tego świadom, a Ty nie. I to nazywam arogancją. Być może nieświadomą, ale jednak.
skoro wszystkim(w tym również i mnie jak mniemam) to przytocz mi posta w którym pisałem że chlejecie i nic nie robicie.
Wielokrotnie podkreślasz, że na swoich studiach posiadłeś wiedzę ogólną, która jest porównywalna z wiedzą studenta filozofii (tak przynajmniej rozumiem Twój tok rozumowania, bo w przeciwnym razie byłby pozbawiony jakiegokolwiek sensu). Nie wiem na ile wynika to z arogancji, na ile z ignorancji. Po prostu albo odważnie zakładasz, że ten jeden czy drugi kurs humanistyczny rekompensuje Ci 5 lat studiów danego kierunku, albo po prostu nie wiesz, jaki ogrom wiedzy trzeba przewałkować na filozoficznych studiach. Dodam na marginesie, że na filozofii nie wystarczy zakuć jak wielokrotnie sugerowano. Tam trzeba ROZUMIEĆ i sam widziałem jak wielu przez to właśnie odpadało.
Z naszej dwójki póki co tylko Ty obrażasz ścisłowców wiec wystawiasz ocene samemu sobie.
Pokaż mi w którym momencie obrażam scisłowców. W tym, że stwierdzam, iż nie studiując wiedzy ogólnej, nie mają wiedzy ogólnej adekwatnej do tej, którą posiadają Ci, którzy ją studiują? W takim razie Ty obrażasz humanistów stwierdzając, że nie znają się na odwiertach!
Chłopie,musisz być strasznie zakompleksiony tym że tą filozofie tak atakują skoro zaczynasz mi wymieniać przedmioty świadczące o wyższości filozofii
Ty na prawdę nie załapałeś ironii w tym co napisałem o kursie z makroekonomii i ZPT w szkole?
I mimo to radzisz sobie na uczelni technicznej?
tak samo jak Wy macie wiedzę ogólna,zdobytą na przedmiotach ścisłych tak samo my mamy wiedzę ogólną zdobytą na przedmiotach humanistycznych
Przepraszam, o czym Ty do mnie rozmawiasz?
Znaczy ja swoją wiedzę ogólną z tej makroekonomii wg Ciebie wyniosłem?
widzisz tam gdzies jakieś moje wywyższanie się? Bo ja nie widze...
Nie zarzucałem Ci, że się wywyższasz. Moje uwagi były skierowane do przedmówców, którzy na filozofii psy wieszali. Może nie doczytałeś. Jeśli jednak twierdzisz jak wielu tutaj, że humanista od ścisłowca różni się tym, że scisłowiec wyuczy się przedmiotów humanistycznych (ba, już się wyuczył na polibudzie!)a humanista scisłych nie - to się wywyższasz. Niezgodnie zresztą z faktami.
Yang, święte słowa. Przed wojną człowiek po maturze często miał większą wiedzę niż dziś człowiek po studiach. Wspominam rozmowy z dziadkiem - absolwentem uczelni technicznej, człowiekiem o tak rozległych horyzontach, że bez wątpienia dzisiejsi humaniści by mu zazdrościli
Zmieniony przez - kopt w dniu 2008-11-07 14:28:10