Ja opowiem coś ze swojego doświadczenia.
29 czerwca miałam wypadek na rowerze w wyniku czego nastąpiło złamanie lewego obojczyka, które do teraz nie ma końca.
30 czerwca udałam sie do szpitala, poniewaz ból był nie do zniesienia a myślałam że to tylko jest ubite ramie, było spuchnięte i utworzył się krwiak. Lekarz wpakował mnie w Dessaulta i dal skierowanie na kontrol do ortopedy do tego właśnie szpitala za 3 dni. Na kontroli lekarz zrobił RTG i okazało się, że jest troszkę lepiej, odłam jest bliżej kości. Kazał chodzić w Dessaultcie 4 tygodnie i przyjść znowu na kontrol. Dwa tygodnie zażywałam Ketonal forte bo ból był nie do zniesienia. 28 lipca poszlam na kontrol z nadzieją że mi ściągna te cholerne bandaże i tak też zrobili. RTG wykazal zrost kości, jak widac teraz zrost był bardzo, ale to bardzo słaby. Jednak lekarz zarządził ściągnięcie Dessauolta. Nie zlecił ani rehabilitacji ani wizyty kontrolnej. Od początku miałam problemy z tą ręką. Podczas podnoszenia miałam tak jakby blokadę, ale myśłalam że to normalne spowodowane długim unieruchomieniem. Ręka cały czas bolała, znaczy obojczyk tak jakby rwanie.W tamtym tygodniu około 12 sierpnia poczułam klujący ból w miejscu złamania. Postanowilam zrobic RTG czy wszystko jest w porządku. Oto opis: Stan po złamaniu lewego obojczyka wykazuje brak całkowitego zrostu kości. Odłam ustawiony w osi obojczyka. Normalnie ręce mi opadły. Co prawda widzę po zdjęciu że odłam jest troszeczke bliżej kości ale minimalnie. Od razu poszlam po skierowanie do ortopedy. Jutro z rana idę już do innego ortopedy. Napisze co i jak.
Spędziłam 4 tygodnie na darmo w bandażach od pasa po szyje i 6 tygodni na zwolnieniu. Jestem załamana. Co Ci lekarze w gumy sobie lecą. szczyt nad szczytami. Napisze jutro. Pozdrawiam.