W ostatnim Muscle wyczytałem nowy, fajny, 4-ero minutowy program na trening łydek. Se myślę: aaa... 4 minutki, co to ma być, jakaś lipa, ale co mi tam, sprawdzę sobie. To było w sobotę rano. Wczoraj jeszcze jako tako funkcjonowałem, ale dzisiaj to po prostu umieram - siedzę przy biurku, nie ruszam nogami ani trochę a łydki mnie tak napieprzają, że nie mogę... a wstanie od biurka to dopiero historia, że nie wspomnę o wstaniu rano. Jeśli mięśnie rosną proporcjonalnie do zakwasów, to muszę pomyśleć o nowych spodniach .
A dla tych, co Muscle nie kupują bo: nie lubią / nie ma w okolicy / szkoda im pieniędzy / nie bo nie, napiszę w skrócie o co chodzi. Za***ista rzecz, zwłaszcza jak się ma mało czasu, ale nie tylko.
Krótko mówiąc trzeba wybrać taki ciężar do wspięć na palce, przy którym uda nam się zrobić 20 powtórzeń. I z tym ciężarem robimy 75 powtórzeń, a co! Oczywiście robimy przerwy, ale mają być minimalne, schodzimy z maszyny tylko po to, żeby łydki przestały palić, ale nie na dłużej niż 10 sekund. Potem na maszynę i dalej! Za drugim razem udało mi się zrobić chyba z 17, potem 14 a potem to już był koszmar. Ale od wczoraj moje łydki mi mówią, że było dobrze.
Jak ktoś ma ochotę i kilka minut to polecam
Pozdrawiam
Pite(r)
"dla podkreślenia wagi moich słów siłacz palnie pięścią w stół"