Z natury jesteśmy tak pokrzywdzone przez naszą genetykę, że jesteśmy po prostu bardziej opływowe Mamy wolniejszy metabolizm, więcej tkanki tłuszczowej i zestaw hormonów który efektywnie broni nasze ciała przed jej utratą, wystarczy popatrzeć na ulicy na ludzi w wieku ok 20-30 lat. Zdecydowanie więcej jest wg mnie młodych kobiet, a już w ogóle nastolatek z nadwagą, niż grubych facetów.
Oczywiście są kobiety, które mają lepsze uwarunkowania do trenowania,ale chyba jest ich mało. Osobiście z podziwem przeglądam fotki Obliques z dziennikach treningowych, ale nie wierzę, że np mi kiedykolwiek uda się uzyskać taką sylwetkę. Dlatego nawiązując w końcu do tego co napisałeś o koleżankach, które ćwiczą itd. Czy to nie jest wg Ciebie taka zależność, że po prostu te babki, które mają predyspozycje i efekty - trenują, a te, którym mimo wysiłków nie udaje się - rezygnują? Mam na myśli to, że facet który ćwiczy ma dużą szansę na sukces, a kobieta znacznie mniejszą.
Uff...Ale się rozpisałam:) Mam nadzieję, że nikt nie zaśnie czytając:P