10. Dzień Testu ( trening: plecy + biceps)
Trening : Poszdłem na trening pełen chęci i zapału.. a wróciłem wypełniony złością i w****ieniem..
to tyle jeśli chodzi o sobotni trening.. Chwyciła mnie piepszona kontuzja.. nawet nie wiem czego.. coś między łopatkami.. przytkało i przytyka aż do teraz.. czy siedze.. czy chodze.. czy leże.. ból jakby mi ktoś śrubokrętem grzebał w krzyżu między łopatkami ;/ NIE POLECAM hehe
"wypiska" z treningu:
Sobota:
PLECY:
- Podciągnie na drążku za brode
10
10
8
8
- ściaganie wyciagu siedząc w szerokim uchwycie za kark (20 sztabek wszystkich)
16sztabek na 10.. no i w tym momencie przyszedł genialny pomysł ,żeby zrobić jeszcze 2 ruchy.. no i 11-ty okazal się pechowy.. coś się zerwało.. i koniec.. z uwagi na "nie wiadomo co to
" dokonczylem trening z bólem ,ale na mniejszych ciężarach.. jedynie bicepsik przymęczyłem odpowiednio.. ale zrobiłem ćwiczenia bez obciążenia pleców.. siedząc o uda.. modlitwnik szeroko.. i tzw. "21"
Dieta: Trzymana prawidłowo.. Rano płatki owsiane. gotowane jaja. piersi dwa razy.. ryż paraboliczny.. dorsz ponownie.. kostka sera białego chudego.. idyk w galarecie.. chleb pełnoziarnisy.. no jadłem dobrze
Suple: 6caps Jungle.. Porcja Mutant Massa 130g na wodzie - po treningu. Porcja
Fitmax Whey Protein 81+ na mleku z wieczorka.. no i więcej supli nie brałem.. heh no i jeszcze 1caps Ketanol-u hehe od bólu.. działania nie stwierdziłem, na******la tak samo,albo jeszcze gorzej
Inne: Dzień prze***any na maxa.. Kontuzja pokrzyżowała wszelkie plany.. Nawet nie ruszałem się z chaty.. bo idąc po mieście wyglądałbym jak garbaty kleń.. tragedia po prostu.. Klade się zaraz spać z nadzieją.. że jutro będzie mniej boleć.. i że szybko kontuzja minie..
motto dnia : " ***AĆ KONTUZJE"
pozdr.