Część I, dla eseistów
Harry Potter i Śmiernelne Odżywki
Harry znów obudził się zlany potem. Od wielu nocy dręczył go koszmar - Voldemort ciągle cisnął więcej na klatę od niego. Nie pomagały zaklęcia, nie pomogało nic. Harry był bliski rozpaczy: "Tak dalej być nie może !" - pomyślał. Co więcej sen miał spełnienie także w rzeczywistości. Czarodziej uwikłany był w wojnę, która toczyła się od wieków w hierarchii magów - jej zwieńczeniem miały być wkrótce
zawody kulturystyczne wszystkich domów w Hogwarcie. Jak wiecie, masa Harrego nie była powalająca - typowy ekto, a dietę w Szkole Magii i Czarodziejstwa było ciężko utrzymać - "Ile można wcinać dziennie tych czekoladowych żab w sosie własnym ?" - te pytania retoryczne także spędzały mu sen z powiek. Do zawodów zostało niewiele czasu, jedynie tydzień, a szanse zwycięstwa Harrego malały coraz bardziej. Harry nie ukrywał swojej rozpaczy, a wygrania bardzo mu była potrzebna - chciał zaiponować najpiękniejszemu chłopakowi - Ronowi. Nie ukrywał swoich uczuć wobec niego. Dwa dni przed zawodami Harry został wezwany do gabinetu Dumbledora."Harry, mam dla ciebie specjalne zadanie, jak wiesz wkrótce odbędą się zawody, bardzo chciałbym abyś je wygrał. Znam miejsce, gdzie znajdziesz odżywkę o nazwie "Massacra". Przyrosty jakie zyskasz będą ogromne, liczę, że przy twojej budowie łapniesz z 30 kg w jeden dzień. To twoja ostatnia szansa." Harry strudzony odpowiedział: "Ależ Albusie, gdzie ja to znajdę ? Nie wyrobię się !". "Harry, użyj mocy. Odżywkę znajdziesz w damskiej toalecie, ma brązowy kolor i jest ciałem stałym". Jak powiedział dyrektor, tak Harry zrobił. Nałykał się gówna ile wlezie. Nie przybrał na masie. Przegrał zawody, Ron go rzucił, Harry zmarł na Aids, a Albus cieszył się, że pozbył się kolejnego dekla.
CZĘŚĆ II dla poetów :)
Władca Shotów - Prolog
Siedem shotów dla królów mezomorfów co siłownią władają,
Trzy dla ekto, dzielnie walczących o masę,
Dziewięć dla endo, ludzi diecie podległych,
Jeden dla Dominatora na Olimpu tronie,
W krainie sterydów gdzie zaległy cienie.