Problem zaczyna sie tu,ze narazie nie moge ciwczyc,bo moje BMI jest za niskie i organizm wyczerpany choroba moze po prostu nie dac rady,a nie chce kolejnego ziaziu:/
Jestem osoba malo aktywna,tyle co wstane rano,pojade do szkoly,wroce i..potem tylko tryb siedzacy raczej.
Ograniczam wegle,zwiekszylam znacznie podaż bialka i tluszczy-ale nie licze tego bo mam predyspozycje psychiczne do popadania w skrajnosci,a nie o to mi chodzi z ta dieta.
A wiec jem:jaja,sery zolte,plesniowe i biale,filety,wolowine,szynki roznych rodzajow,ryby tluste,orzechy,warzywa o niskim IG,stosuje maslo,smietane,oliwe,czesto majonez.Jem duzo,nie licze kcal,po prostu zgodnie z zasadamo niskoweglowodanowki stawiam na maks bialka i tluszczy w daniach.
Staram sie jesc 5 posilkow dziennie.
Podobno ludzie na tym chydna,ja jak narazie przytylam moze pare deko;)
Chcialam sie dowiedziec,czy narazie taka dieta bez cwiczen jest dla mnie korzystna,i czy wogole polecacie niskoweglowodanowki z udzialem sero zoltych i tego wszystkiego,oraz w ogole co sadzicie o clej sprawie??
aha-jesli bylby ktos chetny,moze ulozyc jadlospis dla mne na pare dni na przytycie powolne i w mase-ja moge podac dotychczasowy swoj:)
Pozdrawiam-dodam ze nie musicie sie pytac o to czy mam pomoc specjalistow-mam-jestem od 3lat pod kontrola psychiatryczna i psychologiczna takze luzik;):):)
...Ambicja to ostatni bastion porażki...