2. Od niego wszystko się zaczęło. Eugene Sandow
Tak jak wiele innych dyscyplin sportu, także kulturystyka sięga czasów „złotego wieku” starożytnej Grecji. Najwybitniejsi ludzie tej epoki popularyzowali ideał harmonijnego rozwoju ciała i ducha. Panował powszechny kult ciała, estetycznej i muskularnej sylwetki. Stąd wzięła się niejaka moda na fotografie kulturystów lat 20 jako posągi greckie.
Praktycznie do epoki Odrodzenia nie przywiązywano uwagi do budowy ciała ludzkiego, kiedy to nastąpił nawrót do wzorów helleńskich. Wielcy mistrzowie renesansu, tacy jak Leonardo da Vinci, czy Michał Anioł w swoich rzeźbach i freskach, opierając się na dokładnej znajomości anatomii, szukali i oddawali piękno ludzkiego ciała. Da Vinci starał się określić idealne proporcje ciała, a jego ustalenia i wnioski do dzisiaj nie straciły na aktualności.
Wiek XIX był szczególnie sprzyjający dla sportów siłowych. Wielka popularnością cieszyły się w tym czasie zapasy i pokazy siłowe, w których atleci demonstrowali publiczności swoje nieprzeciętne walory fizyczne. Niewątpliwie najbardziej oryginalną postacią tych czasów był Eugene Sandow.
Prekursor współczesnej kulturystyki naprawdę nazywał się Frederick Mueller i był synem burmistrza miasta Królewiec (obecnie Kaliningrad, ZSRR). Jako 10-letni chłopiec wraz z ojcem przebywał na wakacjach we Włoszech. Tam, zwiedzając liczne muzea i zabytki wspaniałej rzymskiej kultury, młody Frederick został urzeczony pięknem rzeźb i fresków przedstawiających wspaniale zbudowanych mężczyzn. To zadecydowało o jego dalszej karierze.! W następnych latach podjął bowiem systematyczny trening z ciężarami, zaczął też studiować medycynę, aby lepiej poznać funkcjonowanie mięśni. To właśnie Sandow pierwszy zastosował w swoim treningu metodę serii i powtórzeń, a także ćwiczenia na rozwój poszczególnych grup mięśniowych. Innymi słowy był pierwszym człowiekiem, który świadomie uprawiał kulturystykę w dzisiejszym rozumieniu tego słowa.
Nawet według dzisiejszych standardów, posiadał wspaniałą budowę ciała, dobrze widoczne mięśnie brzucha, muskularne ramiona i uda, naturalnie długie, pełne umięśnione łydki, krągłe mięśnie naramienne i szerokie dobrze umięśnione plecy. Jego mięśnie piersiowe nie były tak grube i duże jak współczesnych kulturystów, ale należy pamiętać, że w czasach Sandowa nie było takich ćwiczeń na
mięśnie klatki piersiowej jak dziś. Z całą pewnością wykonywał tylko pompki w różnych pozycjach, natomiast ogromne pękate mięśnie piersiowe nie były wtedy w modzie.
Sandow był Arnoldem tamtych czasów. Kiedy demonstrował swoją muskulaturę w teatrach, kobiety na widowni mdlały. Oglądanie półnagiego mężczyzny o budowie greckiego posągu z tak niezwykłymi mięśniami, to było coś więcej niż mogły wytrzymać.
Większość widzów nawet nie miała pojęcia, że taka muskulatura była możliwa, byli zaszokowani widząc ciało takie jak na obrazach i pomnikach. W tych czasach prawdopodobnie nie widywali w ogóle ludzi skąpo ubranych, a co dopiero takich jak Sandow, z jego charyzmą, stylem i gracją. Zawsze ubierał się i mówił jak dżentelmen, miał arystokratyczny styl. Zdolności aktorskie, atletyczne, impresyjna siła, przyjemny wygląd, piękna symetria i proporcje oraz zmysłowy i interesujący seksapeal, czyniły z niego gwiazdę. Naga skóra, mocne łydki i uda, piękne umięśnione i jędrne pośladki, te napięte mięśnie, to sugestywnie obcisłe ubranie, które odsłaniało więcej niż zasłaniało, to było coś. Kobiety ery wiktoriańskiej widząc półnagiego Sandowa napinającego mięśnie, zachowywały się jak nastolatki lat 50 oglądając Elvisa – piszcząc i mdlejąc. Sandow był wspaniały jak kogut i miał zwierzęcy powab, dzikiego tygrysa. Nic dziwnego, że Sandow obrzucany był kwiatami i prezentami (i może czymś więcej niż kluczami do pokoi hotelowych), przez czcigodne panie z wyższych sfer, które oglądały jego występy.
Nie tylko kobiety podziwiały Sandowa za jego muskularną budowę ciała. Kobiety podziwiały i pożądały go, a mężczyźni uczynili z niego idola. Darzyli szacunkiem i zazdrościli mu. Był ulubionym polityków (z prezydentami amerykańskimi Taftem i Wilsonem na czele), innych znanych osobistości (takimi jak Thomas Edison i Sir Arthur Conan Doyle), którzy byli jego bliskimi przyjaciółmi. Nawet rodzin królewskich wielu państw, które odwiedzał dając występy. Po jednym z udanych występów Fryderyk, cesarz Niemiec powiedział, dając mu w prezencie cenny pierścień: „Wolałbym mieć pańskie ciało, niż moje cesarstwo”.
Sandow miał potężny wpływ ludzi gdziekolwiek się pojawił. Był fenomenem i jednym z najsłynniejszych ludzi na świecie. U szczytu swej popularności podczas tournee w USA, zarabiał 2,5 tysiąca dolarów tygodniowo (robotnicy byli szczęśliwi, gdy zarabiali 50 dolarów miesięcznie). Ludzie gromadzili się tysiącami, aby oglądać jego występy, posłuchać jego wykładów na temat korzyści z ćwiczeń sportowych i na temat diety oraz kupowali jego broszury treningowe i sprzęt sportowy. Nie wierzyli, że osiągnięcie takiego wyglądu jest w ludzkiej mocy.
Sandow był kimś więcej niż tylko zwykłym siłaczem w rodzaju ważącego 135 kg Louisa Cyra, który posiadał olbrzymią nadludzką siłę, ale nie miał widocznych mięśni i ładnych kształtów. Był zbudowany jak szafa z głową. Chociaż mógł podnieść „dom”, to wątpię czy kiedykolwiek zostałby poproszony, aby pozować rzeźbiarzowi, czy służyć jako przykład na dobrze umięśnionego człowieka.
Sandow był prekursorem współczesnych kulturystów. Był symetrycznie, proporcjonalnie i kształtnie zbudowany o dobrze zaznaczonych mięśniach. Był silny, ale nie był „najsilniejszym człowiekiem świata”, jak mówił jego afisz. Kilku pretendentów pobiło go z kretesem. Artur Saxon wygrywał z nim w każdej próbie. Ale on nie wyglądał jak ożywiona rzeźba grecka.
Uważany za najbardziej perfekcyjnie zbudowanego człowieka świata tamtych czasów. Krótko mówiąc, był ideałem greckim połączonym z lepszymi cechami fizycznymi Apolla, Achillesa i Herkulesa. Niektórzy nawet posuwali się zbyt daleko, nazywając go najbardziej perfekcyjnym przedstawicielem gatunku ludzkiego wszystkich czasów. Jest sprawą dyskusyjną, czy była to prawda. Jednakże Sandow był faktycznie Arnoldem tamtych czasów. Przezwisko „Sandow wspaniały” nie budziło zdziwienia. Najważniejszą jego cechą było to, że inspirował miliony do uprawiania ćwiczeń fizycznych, dla poprawienia swojej budowy, siły i zdrowia. Spopularyzował trening ciężarami. Był także jednym z pierwszych, który udowodnił, że ciało mężczyzny właściwie rozwinięte może być uważane za formę artystyczną i źródło piękna. Podobnie do bloku marmuru, ciało może być kształtowane, obrabiane, poprawiane i doprowadzane do perfekcji jak rzeźba. Dobrze wytrenowane ciało mężczyzny jest estetyczne i piękne pozwalając na wzrokowe i emocjonalne wzruszenia poza innymi funkcjonalnymi i atletycznymi cechami, takimi jak, ile dany siłacz może podnieść, jak szybko atleta może biegać, jak wysoko skoczyć, lub jak daleko rzucić dyskiem, kulą, młotem lub oszczepem. Sandow (a później Bernarr MacFadden i Vince Gironda) poszli nawet tak daleko, że posypywali się białym proszkiem do zdjęć, aby lepiej przypominać greckie rzeźby.
Pod wpływem Sandowa, kulturyści od początku XX wieku do wczesnych lat 50-tych często fotografowani byli w rzymskich zbrojach i hełmach jako starożytni wojownicy, ubrani w sandały i z włóczniami, mieczami lub łukami. Często pozowali na postumentach w pozach rzeźb greckich. „Swearing Vengeance” Johna Grimka (kiedy potrząsa pięścią nad głowami bogów) jest dobrym przykładem tego typu klasycystycznego pozowania, które było wtedy popularne. Tutaj docieramy do kolejnego pioniera rozwoju kulturystyki.
Wkład Johna Grimka w rozwój kulturystyki powinien być wspomniany tak długo, dopóki kobiety i mężczyźni ćwiczą z ciężarami. Grimek znał wszystkich wielkich ze świata kulturystyki. Kiedyś Arnold Schwarzenegger chciał dla niego pracować, ale Grimek odrzucił tę ofertę. Począwszy od Steve’a Reevesa, po Arnolda i Doriana, ten pionier „żelaznego sportu” przecierał szlaki dla swoich następców, kładąc podwaliny pod ich sukcesy sportowe i finansowe. Zwycięzca konkursu „Mr. Olympia” z 1983 r. Samir Bannout nie rozminął się z prawdą, dopisując na plakacie Grimka, wywieszonym w biurze firmy York Barbell Company: ”Ojciec chrzestny kulturystyki”.