Kulturystyka zawodowa, jak każdy inny sport zawodowy, wymaga wiele poświęcenia. Doskonale wiadomo, że nie wszystko w nadmiarze nie jest zdrowe. To samo tyczy się bodybuildingu. Zastanawialiście się kiedyś, czy można być Mr. Olympia i nadal być zdrowym? W wywiadzie dla portalu Generation Iron Samir Bannout powiedział, że jest to możliwe, ale niestety zbyt wiele osób śpieszy się, by zbudować mięśnie.

Były zawodnik zgadza się, że kulturystyka zawodowa jest sportem ekstremalnym, ale uważa również, że opinia o tym, że kulturyści startujący na najwyższym poziomie muszą być niezdrowi, jest przesadzona. Tak, posiadanie ogromnych ilości mięśni przez długi czas może obciążać organizm, ale nie musi to być tak niezdrowe, jak stało się dzisiaj. Samir Bannout powiedział, że jedyną naprawdę nieuniknioną niezdrową częścią kulturystyki zawodowej jest etap przygotowania do zawodów. W szczególności odwodnienie, które jest wymagane, aby mieć cienką jak papier skórę i widoczne na maksa mięśnie. Niestety nie da się tego obejść. To samo ryzyko występuje w innych sportach, które wymagają zrzucenia wody, takich jak MMA czy boks.

Samir Bannout zauważa też, że ​​nowe pokolenie kulturystów podejmuje niepotrzebne ryzyko dla zdrowia. Większość z tego ma związek ze środkami dopingującymi. Mówi, nie potępia wprost używania sterydów, ale uważa, że ilość jakiej kulturyści używają jest zbyt duża. Powód ich stosowania jest prosty. Wszyscy chcą szybko dostać się na najwyższy poziom. Niektórzy mają nadzieję, że wystartują w Olimpii i zajmą wysokie miejsce w tym samym roku, w którym zdobyli kartę zawodowca. Według Bannouta to duży błąd. Pęd do wielkości prowadzi do podejmowania ryzykownych wyborów. Samir Bannout podkreśla, że ​​kulturystyka ma być maratonem, a nie sprintem. Zgadzacie się z tą opinią?

https://youtu.be/LRSTGwmsDjA

Komentarze (1)
ojan

Trzeba szybko zdobyć kartę PRO aby później chociaż przez kilka lat być na szczycie :)

3