JAKI STYL WALKI WYBRAĆ - przeczytaj zanim zadasz pytanie

Jak to "szare szkła kontaktowe"? To co on kurna widzi?
















Zmieniony przez - Miro86 w dniu 2007-08-27 14:30:58

ja tam nie odważyłbym się zgadywać, który z wielkiej trójki jest lepszy. Moim zdaniem wszyscy oni osiągnęli ten poziom perfekcji, po którym decydującym czynnikiem staje się przypadek. Zwyczajnie, kto przetrwa, ten zwycięży. Uniki Aliego to czysta poezja, ale nie zapominajmy, że Tyson też nie zwyciężał wyłącznie dzięki agresji. Popatrzcie na jego uniki w walkach u szczytu formy...

A ja widziałem wiele walk całej trójcy - wg mnie Ali był z nich najlepszy - jego ruchy w ringu były genialne - pozostala 2 to naprawdę wybitni zawodnicy technicznie doskonali. Dodam jeszcze, że gdyby Gołocie wymienić mózg i psychikę znalazl by się bardzo niedaleko od nich - doskonale warunki z psychiką 6 latka - niestety. Jeśli o ruch w ringu to tylko Ali może przynajmniej dla mnie imponować - był w szczytowej części kariery nie do pokonania przez żadnego boksera w historii - przynajmniej ja takiego nie znam i nie widziałem - to jest moje zdanie.

jeśli patrzeć an taniec to oczywiście Ali ale ja wole ruchy Tysona krótkie i treściwe atak i ciągle do przodu nie lubiłem tego tańca Ali'ego. a Rocky na spokojnie i młot w ręce

Ruchy Aliego były rzeczywiście poza konkurencją. Niestety jego nazwijmy to "profil psychologiczny" nie pasował mi nigdy do obrazu "wojownika". Generalnie niezbyt kocham fighterów z wielką gębą. Niestety w boksie jest to metodologia (o czym już mówiliśmy), ale jednak mimo wszystko moja sympatia zawsze była po stronie bardziej "wyciszonych" zawodników legitymujących się szacunkiem dla przeciwnika zarówno w czynie jak i w słowie. Dlatego też - odchodząc od boksu - tak imponuje mi np Fedor Emalianieno. Jak się jest na prawdę dobrym nie trzeba tego rozgłaszać wszem i wobec. To się samo rozniesie

a tutaj drodzy forumowicze możecie skonfrontować skuteczność poszczególnych ciosów (również z bronią typu widły - jak w karate tsunami) w wykonaniu najlepszych z najlepszych http://www.giercownia.pl/gra/2763/bible_fight/ 

Ale ludzie mają nasrane w bani...
Zagrajcie Jezusem (Muay Thai) przeciwko Szatanowi (Tsunami), nawet widły nie pomagają przeciwko kolanom

Fajna ta gierka, w sam raz na dłużace się godziny w robocie

Wszystke SW (no może poza wielką falą) tradycyne są skuteczne w walce ralnej - bo do tego zostały powołane do "życia" - inna sprawa że nie każdemu każdy styl będzie "leżał" i będzie w nim skuteczny! Wszystko polega na tym aby znaleśc coś dla siebie w przebogatym światku SW - tylko wtedy będzie to skuteczne o ile to nie będzie pozoracja czegoś tradycyjnego tylko - zasady stylu plus sparingi a na etapie zaawansowanym sparingi z ludźmi z innych SW jak nasza - najlepszym sposobem na wypróbowanie skuteczności jest ulica - czego absolutnie nie polecam! jz zostalem kilka razy napadnięty na ulicy w różnych wariantach - poradziłem sobie bo trenuję, to co trenuję oraz mam do tego predyspozycję, a także trenuję pod realną walkę a nie sportową. Na ulicy nie walczy styl tylko zawsze człowiek - wygrana zależy od tego ile umie, a przede wszystkim od jego psychiki i umiejętności znalezienia się w kryzysowej sytuacji - to jest 80% powodzenia - to jest moje zdanie.

Yang, wszystko fajnie, tylko, że trzeba jeszcze uwzględnić parę zmiennych:
wygrana zależy od tego ile umie - a to ile ktoś umie, często zależy od tego co ćwiczy.
Wszystke SW (no może poza wielką falą) tradycyne są skuteczne w walce ralnej - bo do tego zostały powołane do "życia"
Może i do tego zostały powołane, ale w innych realiach i gdy te realia się zmieniły, sztuki walki musiały się dostosować. Niektóre zostały wyprane ze skuteczności właśnie przez wspomniane "usportowienie", inne przez nadmierny nacisk kładziony na wątpliwe motody treningowe typu formy, jeszcze inne przez to, że postawiły na target o odmiennym zapotrzebowaniu (typu dorośli ludzie potrzebujący relaksu a nie obitej mordy), no i w końcu niektóre straciły na skuteczności... poprzez nadmierny nacisk na aspekty duchowe (style wewnętrzne), a w większości tradycyjnych wszystkie te wymienione aspekty po prostu nałożyły się na siebie.
Niezmienia to oczywiście mojej opinii, że do samoobrony praktycznie każdy styl się nada, przynajmniej w większości przypadków. Gorzej ze skutecznością w konfrontacji międzystylowej (nie mówię tu o sanda - rozumiem, że to trenujesz - bo urealnienie każdego stylu niesie ze sobą skuteczność). No i oczywiście jest jeszcze ta kwestia, że jeśli ktoś poświęci na treningi czegoś "mniej skutecznego" 20 lat, może sobie poradzić lepiej niż ktoś kto trenował dajmy na to taja przez 2 lata. Sęk w tym, że nastolatek, który szuka szybkiej i skutecznej metody "nauczenia się bić" nie będzie czekał 20 lat na efekty.
A co do tsunami, to się nie śmiej. Jak grałem na załączonej gierce to diabeł tymi swoimi widłami załatwił wszystkich świętych a potem zmasakrował boga. Pomyśl co by było, gdyby to nie był diabeł tylko sensei Ryszard!