shakti - ja ostatnio rowerka nie musiałem używać, jakieś choróbsko mnie złapało i dzisiaj z rana waga 95,8
. Co najdziwniejsze
nie chce mi się jeść, chociaż czuję się już w miarę dobrze... Co do treningu nie poddawaj się, sama po sobie widzisz że masz świetne efekty, ale niestety trzeba być systematycznym inaczej wszystko idzie w las... Pewnie spotkamy się jutro u Rafała.
Jako że to dziennik treningowy to wypada wspomnieć o wczorajszym treningu:
Waga : 97,4 (niestety czułem się fatalnie, miałem do wyboru zrobić trening albo mieć 5 dni przerwy więc wybrałem to pierwsze)
Płaska
20/20*2 60/6*2 80/5 100/4 120/3 140/2 155/1+1/1(tutaj o dziwo prawie udało się zrobić dwa ruchy w pierwszej serii, pomimo tego że czułem się maskarycznie słaby
)
Płaska z zatrzymaniem na klatce
120/5*2
Płaska Wąski Chwyt (zgodnie z radami
WODYNA poszerzyłem chwyt o jeden palec)
100/5 120/4/4 (ciężko jak cholera czuć było spadek siły...)
Biceps
40/6 50/3/3
Podciąganie sztangi do brody
40/6/6/6
Triceps Francuz
40/6 45/6/6
Mniej więcej tyle, rowerka nie było sensu robić bo bym do domu nie doszedł
.
W ramach ciekawostki dodam że na stadionie GOSIRu był jakiś zjazd Jehowych... było ich około 10 tysięcy i trudno się było przebić na siłkę...
Przed oknami kilkadziesiąt TOI-TOI więc krajobraz uległ pewnemu pogorszeniu. No ale już w poniedziałek ich nie będzie (i może MOC wróci
).