Oto owo cudo:
I ponownie dla równowagi naturalna szama, czyli wczorajszy lunch - brązowy ryż, pierś z przyprawą gyros (ostatnio szaleję na jej punkcie) i home-made jogurtowe tzatziki. Polecam
Co do wagi, dzisiaj po śniadaniu było 73.2. Czyli trzymanie diety i łykanie Tighta coś tam działa minus kilogram od poprzedniego tygodnia.
Trening bardzo udany, chociaż musiałam zrezygnować z aerobów, bo głupia c*** z recepcji nie rozumie, że jak ktoś przychodzi na siódmą rano to nie dlatego, że ma za dużo czasu i bezstresowo przyszła sobie o 7.20 Dziesięć osób na nią czekało pod drzwiami
Wypis:
1. Skręty tułowia na maszynie siedząc (17,5kg)
2. Spięcia brzucha na maszynie (25kg) +5kg
3. Prostowanie ramion z linką wyciągu dolnego nachwytem (7,5kg)
4. Rozpiętki na maszynie (20kg)
5. Wyciskanie do przodu na maszynie (10kg)
6. Unoszenie sztangielek bokiem w górę (3kg*2)
7. Uginanie ramion ze sztangielkami stojąc podchwytem (4kg*2)
8. Unoszenie tułowia z opadu
9. Ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki nachwytem (20kg)
10. Przywodzenie nóg w siadzie (27,5kg) +2,5 kg
11. Odwodzenie nóg w siadzie (27,5kg) +2,5 kg
12. Uginanie kolan w leżeniu (25kg)
13. Prostowanie kolan w siadzie (35kg)
14. Wspięcia na palce stojąc.
No to tyle.
UWAGA! KOBIETA NA DIECIE! NIE DRAŻNIĆ! NIE DOKARMIAĆ!
http://www.sfd.pl/bree/_blog/_redukcja_forever_:]-t335245.html