Co zrobić gdy ćwiczymy sami i sztanga na przyciśnie.

raz mnie przygniutl ciezar ale mialem szczescie ze w skosie latwo bylo przeturlac i nie bolalo zawsze przy ostatnich seriach podstawiam sobie krzesla

nigdy nie próbowałem zrzucać ciężaru najpierw z jednej strony później z drugiej, bo wydaje mi to niebezpieczne. jak zrzucimy z jednej strony to druga strona mozna nas porządnie szarpnąć w drugą stronę.
Co o tym myslicie?

No teoretycznie na pewno moze szarpnac z tym, ze nigdy nie probowalem zrzucac wiec na nie wiem dokladnie(i mam nadzieje, ze nigdy nie bede musial. A tak poza tym to uwazam to za jeden z gorszych sposobow.

mnie zazwyczaj przyciska przy wyciskaniu wąsko, nie wiem czemu. ale są to małe ciężary do 60 kg. wtedy kłade sztangę na klatce przesuwam rece tak aby były szeroko i próbuje podnieść, zazwyczaj mi sie nie udaje :(. Wtedy zostaje toczenie po żebrach. :((

Jedyny ratunek to nie ćwiczenie do załamania ruchu. Po prostu musisz czuć w tym ostatnim podniesieniu, że następnego już nie dasz rady... to się czasem czuje a czasem się wydaje, że się dużo może a potem żebra bolą

Ja też cwicze sam i jakoś daje rade. Po prostu nauczyłem się dobrze wałkować sztange, tak, ze nie uciska mnie mocno i podnosze z siebie nawet duże jak na mnie ciężary. Kiedyś podczas próby robienia maxa przygniotło mnie 130 kg i bez problemu dałem rade. Chodzi oto, że jak nie mozesz juz wycisnąć staczasz ją w kierunku dołu brzucha, ale starasz się dłońmi jak najmocniej ciągnąć sztangę. Potem wystarczy wstać i odłożyć ją na ziemię (ja od razu odkładam na stojak). Trzeba to zrobić szybko bo jak bedziesz sie zastanawiał to osłabnie ci uchwyt i ni ch uja.


Gorzej jak przygniecie cie sztanga na skosie głową w dół. Dlatego jak sie jest samemu lepiej robić na suwnicy smitha.


edit czemu porgrubiło mi słowo sztanga?

Zmieniony przez - Iryd_kg w dniu 2006-10-31 23:45:26

bo w temacie jest słowo sztanga

Gorzej jak odbijesz za daleko i ni trafisz w haczyki:D a wtedy to juz tylko na zębach sie zatrzyma:D Najlepiej ogarnij sobie jakiegos kolege, jak nie ma gdzie ćwiczyc to wtłumacz mu jaki to piękny sport, pokaz mu fotki jakiegos kulturysty i zaraz mu sie zachce;P Bo szczerze mówiąc przy cięzrze ponad 100 kg to i te taborety mogą zawiesc, a niech Ci na szyje spadnie to juz koniec; Pozdrawiam;)

a nie czujecie tej adrenaliny jak was sztanga przyciska ? i tego napływu siły?

Ja na końce sztangi mam założone dodatkowe nakrętki do których przyczepiłem linę, dobrze umocowaną w suficie. Po wyregulowaniu długości liny nie ma mowy o przygnieceniu.