Mam taki problem...
Nie mogę ćwiczyć klatki. Znaczy tak rzekł lekarz.
Sytuacja jest taka:
W szkole odczuwałem bardzo mocne bóle w klatce, wzięło mnie pogotowie. Okazało się, że nic mi ni jest praktycznie. EKG lepsze niż lekarza, chorób żadnych, mięśnie w porządku. Ale mimo to zakazał mi ćwiczeń na klatkę, bo "to mogło być powodem".
Ale im więcej myślę o tym, tym bardziej uważam, że to tylko był raz, nie wiem czym spowodowany, ale raczej nie treningami. A może to tylko moja nadzieja?
I teraz pytanie:
Czy uważacie, że powinienem w ogóle sobie odpuścić treningi, czy trenować to, co mogę licząc, że klatka nie będzie fest odstawać od reszty?
Zresztą, myślę żeby na wakacje zacząć trenowac klatkę, od małych ciężarów... żeby rosnęła (chociaż powoli), a nie malała...
Co doradzilibyście ?
"Bóg jest martwy."
Fryderyk Nietzsche