Chlopaki, bo tak naprawde, 'odchudzic' sie nie jest wcale AZ tak ciezko. Najtrudniej w naszym wypadku jest zbudowac sucha, sportowa sylwetke (juz nie mowie o jakiejs masie jak u kulturysty). Jak udalo mi sie zrzucic moja gore tluszczu, to myslalem, ze zlapalem pana boga za nogi i dorobienie sie tych kilkunasto kg miecha to kwestia roku i bylem swiecie przekonany, ze to mozliwe (a jakie mialem podejscie do supli i soku : droga na skroty, oszustwo < tak tez bym kiedys pewnie krzyknal > ). Niestety, czas uczy pokory
Ale kurde, robi sie tu za filozoficznie i smetnie, a wszyscy wiedza, ze 'grubasy' powinny byc radosne i bys gwiazdami zycia towarszyskiego (jasne... :) ), podziele sie tym co mi przychodzi do glowy (moze ktos uniknie moich bledow i nie bedzie sie krecil w kolko bez rezulatow) :
nie przetrenowywac sie, nie robic kazdej serii do upadku,
nie dawac sie zwariowac, liczenie cyferek i dokladne odwazanie zarcia siada na mozg (no nie wiem jak to inaczej ujac, ale kto tak ma ten wie o co chodzi)
niskie IG wegli, u mnie to nawet wazniejsze niz ich ilosc, polecam, nawet PWO (tu tez moze troche niezgodne z ogolnym nurtem ale lacze tluszcze /zdrowe/ z weglami ... probowalem i tak, i tak : i lepiej mi jak lacze, w sumie ma to sens, bo nie dopuszczamy do takich skokow insuliny)
i jeszcze co do wegli : nie schodzic za nisko, bo ft4 i ft3 lece na leb na szyje (swoja droga, badanie hormonow nie jest drogie, a w nich moze lezec przyczyna endo- stanu rzeczy ).
Mam nadzieje, ze nie zabrzmialo to jakbym wszystkie rozumy pozjadal, bo jeszcze wiele pracy przedemna i pewnie 10 razy sie ten moj system zmieni, ale moze ktos wrzuci cos od siebie i kolejne pokolenia endo beda mialy swoj almanach :) taki moj wklad do dyskusji ;]