Jeśli ktoś z Was pali tytoń albo "zioło" czy też pije - róbcie to tak, żeby szkodzić tylko sobie a nie otoczeniu, bo wtedy nie ma znaczenia biceps ani klata - jest się śmieciem i tyle.
Co do wpływu kannabinoidów na organizm - badania na ten temat przeprowadzane są niemal wyłącznie na zwierzętach, z ludzi w badaniach uczestniczą głównie mężczyźni (raport WHO). Wnioski są dosyć różnorodne, ale część z nich jest wspólna większości opracowań. Palenie hamuje syntezę DNA (a więc rozrost tkanki), obniża odporność organizmu na poziomie komórkowym i zwiększają podatność na zakażenia bakteryjne i wirusowe. Palenie wywołuje także zmiany płucne prowadząc do zmniejszonej wydolności oddechowej i może powodować raka w stopniu nie mniejszym niż nikotyna (choć szansa na śmierć z powodu przedawkowania THC jest mniejsza niż w przypadku nikotyny!). Marihuana zmniejsza poziom testosteronu i redukuje płodność (zmniejszona ruchliwość plemników).
Regularne palenie trawy (tj. przez wiele lat ale nie koniecznie dzień w dzień) jak i sam kontakt z dymem obniża Waszą sprawność i godzi w sens ćwiczeń. Jeśli ktoś pakuje dla efektu - jak dla mnie może chlać jak świnia, jarać trawę i łykać sterydy garściami - i tak nie ćwiczy dla zdrowia, więc po co strzępić język? Jeśli komuś zależy, by na starość chodzić prosto i bez kul czy balkonika - sami wiecie, że trawa nie jest dla Was.
![](https://bundles.sfd.pl/Content/buziaki/3.gif)