Szacuny
5
Napisanych postów
319
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
2618
Z moją dziewczyną jestem już dobrych kilka lat. Z regóły to ja do niej jeżdze (mieszka w innym mieście) ale w akurat w ten piątek zachorowałem i ona przyjechała do mnie. Wyszła o 22 na ostatni autobus. Wzykle jest tak że ona wychodzi sama, a ja dręczony wyrzutami sumienia po chwili wychodzą za nią (wiem wiem, dziwne to). Przez te kilka lat nic się nie dzało aż do tego piątku. Wyszedłem za nią, była na tyle daleko że za zakrętem straciłem ją z oczu na chwile gdy ją znowu zobaczyłem doszło do zdarzenia którego nie jestem w stanie zabardzo opisać bo ... niewiele pamiętam. Wiem tylko że koleś ściągał gacie a ona krzykneła. Właczyło mi się coś jakby czerowna lampka - totalna destrukcja. Jako że koleś miał spuszczone spodnie wynik walki jest chyba łatwy do przewidzenia. W sumie to nie wiem czy to był gwałciciel, czy jakiś niegroźny eksibicjonisa czy może jeszcze coś innego. Nawet nie wiem po cholere to pisze. Dzięki za uwagę.
PS. Moja dizewczyna była tak przerażona że też niewiele pamięta. Powiedziała mi tylko że go kopałem :/
Niech falga hipokryzji powiewa na każdym maszcie!!!
Szacuny
706
Napisanych postów
4378
Wiek
48 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
75790
Włąśnie mnie przyparło, kibla w okolicy niet, chciałem sobie spokojnie za winklem klocka postawić...
a na powaznie: zachowanie całkowice zrozumiałe, aczkolwiek niosące znamiona tragicznej pomyłki - gwałciciele na ogół najpierw biją, potem usuwają odzież z kobiety, na koniec zdejmują własne gacie