Jak przystało - trening rozpocząłem od wyczerpującej rozgrzewki ok 30 min(jak zresztą reszte cwiczen w ciągu tego tygodnia). Ćwiczenia wykonywałem "na hama" tzn z użyciem siły, bardzo bolesne - stosowałem przytrzymania w dużym bólu(nie wiem jak takie cos nazwac fachowo). Wyniki oczywiscie były bardzo zadowalające,we wtorek -6 dzien mojego treningu potrafiłem juz dotykac głową kolana, przy wyprostowanej nodze opartej na parapecie (wcześniej było to niewykonale, brakowało mi bardzo dużo ok 30cm).
Wszystko było by kolorowo gdyby nie "próba" treningu w środe, ścięgna bolały okropnie, nie potrafiłem nawet sięgnąc końcówkami palców do ziemi przy wyprostowanych nogach.Postanowiłem zrobic przerwe az do dzis, miałem nadzieje ze ból w ścięgnach minie - niestety przed chwilą ukończyłem rozgrzewke, ściągna bolą nadal przy próbie choćby małego skłonu.
Przypuszczam iz naderwałem ścięgna, sam nie wiem -znalazłem to forum i mam nadzieje ze ktos mi pomoze.