Przy okazji poznałem nową dyscyplinę sportu - Le Parkour.
No to już wiem że z dotarciem do jakiegoś klubu może nawet kilku, dla porównania, nie będziesz miał problemów.
Co do akrobatyki to sprawa wygląda tak, że wszystko zależy od trenera.
U mnie np. za wiele tego nie ma. Jest tygrysek, przewrót przez ramię nawet z wyskokiem i przez przeszkodę na materacu i na twardej nawierzchni, mostek, na rozciąg ludzie nie narzekają.
Taekwondo jest sportem walki uderzanym przy użyciu stóp i pięści więc cały trening jest raczej podporządkowany pod walkę a przynajmniej tak powinno być Zresztą trenując dwa albo trzy razy w tygodniu na cos więcej raczej czasu nie ma.
Jeżeli interesuje cię
nauka walki to zwróć uwagę na to jak często dany klub jeździ na zawody i w jakich formułach walki startują (są dwie wersje tkd, jedna dopuszcza uderzenia rękami na głowę, w drugiej walka odbywa się praktycznie samymi nogami, tam gdzie są dopuszczone ręce na głowę walka tez jest podzielona na
semicontact-walczy się do pierwszego trafienia i walka jest przerywana i wznawiana, taka jakby szermierka i
lightcontact czyli walka ciągła). Chyba nie muszę mówić która z tych formuł walki lepiej przygotowuje do potencjalnego starcia na ulicy.
Pisałeś jeszcze że chciałbyś się nauczyć ładnie kopać. Otóż z kopnięciami to jest tak, że można popaść zarówno w przesadę ładnego kopania kosztem ich skuteczności i też w przesadę kopania podstawowych kopnięć z nastawieniem na skuteczność kosztem różnorodności co też w końcu na pewnym szczeblu głównie współzawodnictwa sportowego odbije się na skuteczności. I tu też wszystko zależy od trenera. W jednym klubie jest dużo kopania w drugim mniej.