Więc zaczynamy.Umieściłem swój problem w dziale doping ponieważ jest on związany z dopingiem choć na początku być może bedzie wam się wydawać że chodzi o odżywianie.Mam 20 lat ćwiczyć zaczęłem w wieku 14 lat zafascynowany i podpuszczony przez ojca i jego kolegów którzy kiedyś ostro ćwiczyli na siłowni.Gdy miałem jeszcze 13 lat to kulturystyka za bardzo mnie nie interesowała,ale będąc sczupłym chłopcem i jeszcze oglądając czarno białe zdięcia mojego ojca i patrząc na jego wygląd spodobało mi się to i uznałem że czas coś ze mną zrobić przypominam że miałem 15 lat,dostawałem baty od kolegów nie miałem odwagi im sie postawić i to również mnie utwierdziło w tym że będę ćwiczył.dokładnie nie pamiętam ile wtedy ważyłem ale coś koło 50 kg i 178cm wzrostu a w bicepsie miałem 27 cm.Zaczełem ćwiczyć kupywałem polskie pisma kulturystyczne nie bede reklamował jakie ale wiadomo te najpopularniejszei korzystałem z nich,korzystałem również z rad ojca starego pakera,czasy się jednak zmieniły i on inaczej ćwiczył niż teraz jest przyjętena siłowni.Na początku widziałem oczywiście efekty ale nie były one zadowalające po paru miesiącach kupiłem pare odżywek jako dzieciak bylem naiwny i wierzyłem napisom na ulotce i opisowi działania pierwsza moja odżywka to było SOJAPROTEIN 850 tabletek,dajcie spokój chyba nie muszę opisywać że nic mi to nie dało później przerzuciłem się na kretynę treca było lepiej przytyłem pare kilo po cyklu ale szybko spadło pamiętam że kupywałem jeszcze glutamine olimpa i kreatyne hiteca ale efektów już nie pamiętam mówiąc szczerze.Ogólnie mówiąc efekty byłyby zadowalające dla cierpliwego chłopaka ale ja chciałem więcej tym bardziej ojciec się ze mnie smiał że nic nie widać a od kolegów dalej dostawałem.Kumple na osiedlu mówili mi o mecie i bardzo mnie to zainteresowało po kilkudniowym zastanowieniu i zdobyciu kasy zdecydowałem się(moje szczęście że się boję kłucia bo bym sie pewnie na strzały zdecydował).Zaczełem brać podstawowy cykl zaczełem chyba od 2 tabletek a skończyłem na 6.czułem się wspaniale widziałem że rosne inni też to widzieli ale ojcu się to nie spodobało wiedział że coś jest ze mną nie tak,może aż tak się nie przyglądał na moje ciało ale widział po zachowaniu że się zmieniam że jestem bardziej pyskaty mniej się boje jestem bardziej narwany,szybko sie złoszcze(mało powiedziane).Jednym słowem efekty pomijając mase i siłe które mi się podobały to meta dała mi pewność siebie złamała we mnie jakąś belkę której nie mogłem sam przekroczyć.Rówieśnicy z osiedla zaczeli mieć dla mnie szacunek chociarz może nie wyglądałem imponująco ale zachowanie i brak zachamowań dałem im odczuć przestałem się ich bać .Odchądząc od tematu możecie się zastanawiać dlaczego tak mnie poryło po mecie ??? ALKOHOL wydaje mi się to najgorsze co może spotkać człowieka który bierze koks i pije alkohol a ja miałem przypominam 14 lat !!!!!!!bo cyklu po paru miesiącach wziełem jeszce jeden cykl ponieważ tamte efekty dla mnie były już sa słabe , po paru miesiacach wziełem jeszcze bułgarską ale to ona juz na mnie tak nie działała jak ruska i ją odstawiłem. w wieku 15 lat wyglądałem fajnie jak dla mnie miałem 34cm w łapie 70 kg wagi(znikoma ilość tłuszczu w zasadzie nie widoczny) jednak przestalem ćwiczyć ponieważ miałem drobny wypadek mianowicie na szkolnych warsztatach lewą dłoń przebiło mi szkło prawie na wylot nie chciałem iść na szwy właściwie to nawet uciekłem z nich ponieważ jak juz mówiłem boję się igieł postanowiłem że samo mi się zrośnie rana, nosiłem bandaż ze 2 miesiące aż w końcu się zrosło ale nie było mowy o żadnych ćwiczeniach a jak wiadomo dłonią się trzyma sztange a ja miałem bardzo delikatnie zrośniętą bliznę i bałem się o rozerwanie jej więc przestałem ćwiczyć jeść i co ze mnie zostało ???? Jedyne po koksie po tych paru latach co mi pozostało to zryta bania,od około roku staram się uspokoić moją psychikę nie rzucać się już tak i nie nieszczyć wszystkiego będąc w złym nastroju do dzisiaj już sie zmieniłem jednak ślady w psychice pozostają delikatne ale czasami jak mnie coś wkurzy to adrenalina mi tak skacze cały się robię w żyłach taki napuchnięty dosłownie ale już niczego nie niszczę choć czasami mam malutka ochote jak krew mi szybciej krąży.zapytacie mnie jak wyglądam hmmm w tej chwili ważę 65 kg i mam 182 cm wzrostu domyślacię się że nic po mnie nie widać że coś brałem no może jak ktoś się zna to zobaczy różnicę ale zwykły człowiek to pomyśli że normalka.Zamierzam przytyć ale nie ćwicząc ponieważ nie mam zamiaru już wchodzić w to drugi raz (ręka jest w stanie tak na 4+ ) nie chcę kusić losu ponieważ wiem że na sucho już nie wiele mi wejdzie a koksu juz nie chcę brać sami się domyślacie dlaczego.ale chcę przytyć i czytając rózne wypowiedzi to doszedłem do wniosku że mówicie że trzeba ćwiczyć żeby przytyć wiem ale mi nie chodzi o mięśnie, chodzi mi żebym miał większy apetyt wiem że nie ma po co brać odżywek ponieważ i tak mam zrytą wątrobę przez metę ale chciałem się was poradzić co byście polecali dla mnie coś na apetyt kupiłem sobie CITROPEPSIN i troche działa czy mozną jeszcze coś wymyślić na ten temat?? jeśli ktoś jest w stanie mi coś polecić proszę o wypisanie jakichś środków na apetyt żebym przytył jakoś po nich niehcodzi mi o szybkie efekty ale żeby jakieś były.Wracając do mety moja historia jest mam nadzieje przestrogą dla takich bezmyślnych gówniarzy jak ja którzy nie sią cierpliwi a chcą efektów efekty moga być dosłownie na krótką mete i co później ?????
P.S. zaresjestrowałem się na Sfd nie dawno ale jestem obserwatorem od paru lat więc to że jestem nowy to nie znaczy że was nie znam :):):):)