Ze swojej strony (duże doświadczenie szczególnie jeśli chodzi o wódkę)chciałbym dodać, że przynajmniej w moim przypadku, bardzo ważne, powiedziłbym kluczowe znaczenie, ma picie dużych ilości soku w trakcie picia wódki. Nie wystarczy zapijać trochę, aby "zabić" smak wódki w ustach, ale solidnie zapijać - mi na pół litra wódki idzie średnio prawie 3 litry soku. Wiem, bo nieraz liczyłem na drugi dzień kartony po soku)
Jeśli chodzi o minimalizowanie "syndromu dnia następnego" to właśnie popijanie dużymi ilościami ma tu OGROMNE znaczenie.
Należy jeszcze dodać, że zapijamy sokiem, a nie żadną colą, czy innymi napojami gazowanymi! Trzeba uważać, bo w Polsce coraz więcej firm produkuje tzw. nektar - na kartonie jest napisane np. "czarne porzeczki" a z boku kartonu mniejszym drukiem "nektar". A więc już nie sok, tylko cwaniactwo...
Kolejna sprawa: mi pomaga też wypicie porcji gainera przez pójściem spać, być może jest to związane z dużymi ilościami cukrów w gainerze.
Jest to o tyle trudne, że jak się człowiek pożądnie "nawilży" to łatwo o tym zapomina
No i pamiętajmy, żeby nie pić najtańszych wódek (!) - dobry alkohol to alkohol dobrze (3-4 krotnie) przedestylowany. Wódka za 14-15 zł w sklepie to sami rozumiecie... Obowiązuje tu zasada "jaka cena taka jakość" - nie ma gwarancji (bo i być nie może), że ktoś po dobrej gatunkowo wódce nie będzie struty, ale jest gwarancja, że po taniej wódce będzie cierpiał/:)
---
"Připravek neobsah**e látky dopingového charakteru."
Tommy