Na starcie zakupiłem Bialko i Kreatynę.
Rezultaty były widoczne, nie wiem czy dzięki tym suplementom, czy moje braki były spore. W każdym bądź razie z tygodnia na tydzień, albo z treningu na trening mimo że miałem przerwy i to spore było lepiej. 3 razy w tygodniu odwiedzałem siłownie. I tak udało mi się z jakiś 45KG dojść do 75KG wyciskając. Niestety okazało się że na takie syntetyczne białko jestem uczulony, mimo całe wchrzaniłem bo raz że szkoda było kasy, a dwa ... to hmm...niepamiętam itp. Kreatyna miała być zdrowa, ale tyle się ostatnio naczytałem że sobie podaruję. Więc cóż. Wakacje mineły, pod koniec sierpnia wystartowałem zmotywowany i wypoacząty na podbój siłowni. Mój plan był jasny i wydawało mi się że osiągalny, przed sylwestrem chciałem wyciskać 100KG w seriach. Niestety radość po pierwszym tygodniu kiedy to dobiłem szybko do tego co przed wakacjami, powoli gasła. Z treningu na trening, z tygodnia na tydzień, moje postępy nie wyglądały zachęcająco - stanąłem łagodnie mówiąc. Ba, nawet się cofałem i wracałem. Zacząłem rozważać zakup suplementów, ale ... to nie dla mnie. Białko odpada(uczulenie), kretka też. Doszedłem do wniosku że muszę coś zmienić w swoim treningu, dlatego piszę.
Jak to wyciskałem i wyciskam:
Najpierw jakieś 30 razy sztangietkami po 5KG maksymalnie rozciągam itp.
Potem 2 serie po 65 KG x 10
Potem 3-4 serie po 75 KG x 10.
Czasami mam lepsze, gorsze momenty więc się wacha +- 2;
I problem jest w tym że tak od ponad miesiąca.
Pytanie co ja robię żle? 3 x w tygodniu to chyba nie za dużo. Tylko nie mówcie że to moje maksymum. Bo nie jestem ułomkiem i ważę około 90KG.
Czy w tedy jechałem na suplementach idlatego tak fajnie mi wychodziło itp. Fakt kreatyna rzeczywiście pomagała. Tzn. nie było zakwasów, choć ich ostatnio też nie ma. A przede wszystkim jakbym się rozkręcał i przy dalszych seriach byłem jak na początku, albo lepiej. Teraz początek mam okey, ale końcówka -ledwo dyszę i rezygnuje z 6 serii czasami.
Po wyciskaniu rozciągam klatę w bok sztangietkami.
Czy ktoś wie, co mam zrobić aby to się trochę ruszyło? Tzn. czy może dawać z siebie wszystko na początku, a potem w innych seriach ile jeszcze pary zostało. Czy może ograniczyć to do 2x tydzień?
A może jakieś inne suplementy? HBA, albo HBO, cholera zapomniałem zapobiega podobno rozpadowi białek, ale jego wpływ jest podważany. Czy coś może zastąpić Kreatynę? Aha, oprócz tego biorę witamine B12. Wiem że dawniej, za komuny (mój stary jakieś sporty uprawiał) wstrzsykiwano im zatrzyki z B12 w dawkach 100.000% dziennego zapotrzebowania. Ja łykam tabletki na 10.000%. nie wiem czy coś to daje, ale co tam. Tyle tych tabletek za kilkanaście złociszy.
Dobra, czy ktoś ma jak mam przebić tą niesamowitą barierę 75KG i dobić do 100KG. Bo jakoś się da, ale no jak?
Aha wczęsniej przeskakiwałem w stylu dobijam seriami do 15-16 i daje +10KG na sztangę. Coafam się na 8x.