Witam wszystkich! Mam 16 lat (trenuje rok karate) i kilka pytan, ktore rozdzierają moją duszę
. Powiedzcie mi, co jest skuteczniejsze, by osiagnac
szpagat (damski i męski) - rozciaganie sie codziennie, czy tak 3-4 razy w tygodniu? Dodam, że do damskiego na lewą nogę brakuje mi juz tylko okolo 4-5 centymetrow (po super rozgrzewce gdy przyginam się do ziemi niemal na siłe, to może nawet i mniej), z prawą jest znacznie gorzej, a do meskiego... po dobrej rozgrzewce, to najmniej 40... Pytam sie glownie dlatego, ze ostatnio odnotowuję jakiś dziwny, znaczny spadek formy... przez wakacje staralem rozciagac sie co 2 dzien, czasami zdarzalo sie co 3, ale to rzadko... az do niedawna, pod koniec pobytu nad morzem to rozciagalem sie mniej wiecej co 3 dzien. Bylo to spowodowane w pewnej mierze tym, ze nie wiem czemu, ale ostatnio podczas rozciagania glownie do damskiego jakos mocno bolą mnie górne czesci ud. Probowalem dzis i znowu to samo - mocny ból.
Przyznam, ze jestem tym troche zniechecony i zalamany, bo w ogole ostatnio mam jakas slabą forme we wszystkim co robie, i tak mysle, czy dac sobie spokoj ze wszystkim (takze rozciaganiem) tak moze nawet na tydzien czy dwa....
A poza tym nie wiem, czy dobrze robie, bo trenuje tez co 2 - 3 dzien dlugie bieganie (biegam po ok. 1 - 1,5 godziny truchtem bez przerwy) i wlasnie po takim wysiłku staram sie rozciagac. Czy dobrze to umiejscowilem? A moze lepiej byloby rozciagac sie przed bieganiem?
Mam takze pytanie odnoszace sie do powyzszego akapitu - czy trenowanie dlugich biegow dobrze komponuje sie z karate? Biegam dlatego, bo zawsze bardzo pociagala mnie wizja posiadania takiej super kondycji, by moznabyloby biec bez odpoczynku dystanse nawet powyzej 40 - 50 kilometrow. Tylko jak ma to sie do trenowania sztuki walki? Czy poprawia dobrze sile nog, czy moze jest nawet niewskazane przy treningu karate?