Nie. Tzn. Nie zwał jak zwał. Jeżeli masz mądre podejście do redukcji, nie skrajnie restrykcyjne (np.80/20) i nie 'jedziesz' na zbyt niskich kaloriach , to nie masz wielkich napadów głodu i da się praktycznie odejść od czegoś nazywanego cheatem.
Możesz sobie za to z góry zaplanować regularne ładowania, żeby zasilić organizm w energię i inne składniki, podkręcić metabolizm.
Jest kolosalna różnica, przede wszystkim w podejściu - cheat to pewien wyraz słabości, a ładowanie to zachowanie wynikające ze zrozumienia zasad działania organizmu, świadome chwilowe poluzowywanie ciału i psychice i podkręcanie go na przyszłość.
I takie podejście, z tego co zauważyłam, promują osoby, które naprawdę siedzą w temacie.
Możesz sobie za to z góry zaplanować regularne ładowania, żeby zasilić organizm w energię i inne składniki, podkręcić metabolizm.
Jest kolosalna różnica, przede wszystkim w podejściu - cheat to pewien wyraz słabości, a ładowanie to zachowanie wynikające ze zrozumienia zasad działania organizmu, świadome chwilowe poluzowywanie ciału i psychice i podkręcanie go na przyszłość.
I takie podejście, z tego co zauważyłam, promują osoby, które naprawdę siedzą w temacie.