Nie mam czasu chodzić na publiczna siłownię, musialem pójść na kompromis.
Od dłuższego czasu zastanawiam się nad łagodnym cyklem, po którym będę w stanie żyć bez bomby i drastycznych spadków po niej :D
Czy korzystniej byłoby przyjmować niewielkie dawki testosteronu (tutaj zastanawiałem się nad 200mg/7dni enanthate)
Czy moze zamiast SAA postawić na sarm?
A może jestem jeszcze kompletnie zbyt młody na takie coś?
Jestem świadomy skutków ubocznych, jakie niesie za sobą doping, dlatego dopóki nie jestem jeszcze w pełni zdecydowany, by w to wejść, chciałbym poznać zdanie osób, które mają to już za sobą.
Jak bardzo duża szansa jest na to, że po pierwszym cyklu mój organizm nie odblokuje się w pełni?
Czy w ogóle po zejściu z "bomby" moja głowa pozwoli mi o tym zapomnieć na najbliższe miesiące/lata, czy jednak potrafi się mocno wkrecic? Jestem podatny na nałogi..