Kiedyś usłyszałam świetną metaforę której użył bardzo doświadczony i madry dietetyk sportowy T.Sowinski, ze oczywiście uprawiając sport, szczególnie wytrzymałościowy, można ograniczyć węglowodany i sobie jakoś radzić, ale to jest tak jakbyś chciał nauczyć się jeść nogami zwiazujac sobie ręce. Da się jakoś to wypracować, ale po co??
Książki i różne teorie znajdziesz praktycznie na wszystko, ale patrz logicznie na to, jakie podejscie ma zdecydowana większość sportowców, na czym oni sie opieraja, jak ci pisałem wcześniej, poczytaj o diecie różnych znanych sportowców, czy którykolwiek z nich ma dziwną i niszową dietę, nie.
Inna sprawa jest taka, jakie jedzenie ty preferujesz, bo jeśli wolisz jeść bardziej tlusto to być może ograniczenie węglowodanów na korzyść tłuszczy sprawdzi się u ciebie, bys dietę po prostu utrzymał i nie podjadal, ale jeśli normalnie lubisz sobie zjeść węglowodanowe posiłki makarony pizzę itp to ograniczenie węglowodanów to tylko strzał w kolano, bo zaraz będzie cie ciągnęło do tego co po prostu lubisz. Najlepiej jedz to co lubisz, w tej puli kcal którą sobie wyxnaczyles.

Książki i różne teorie znajdziesz praktycznie na wszystko, ale patrz logicznie na to, jakie podejscie ma zdecydowana większość sportowców, na czym oni sie opieraja, jak ci pisałem wcześniej, poczytaj o diecie różnych znanych sportowców, czy którykolwiek z nich ma dziwną i niszową dietę, nie.
Inna sprawa jest taka, jakie jedzenie ty preferujesz, bo jeśli wolisz jeść bardziej tlusto to być może ograniczenie węglowodanów na korzyść tłuszczy sprawdzi się u ciebie, bys dietę po prostu utrzymał i nie podjadal, ale jeśli normalnie lubisz sobie zjeść węglowodanowe posiłki makarony pizzę itp to ograniczenie węglowodanów to tylko strzał w kolano, bo zaraz będzie cie ciągnęło do tego co po prostu lubisz. Najlepiej jedz to co lubisz, w tej puli kcal którą sobie wyxnaczyles.