Hej hej!
Jeśli chodzi o przysiady to najpierw spróbowałam przysiad typu goblet, zrobiłam sobie 2x12 ze sztangielkiem 4kg i 12x6kg. Później jak moja fizjo się uwolniła, to jej pokazałam jak robię (fizjo jest właścicielką siłowni, więc o ile nie ma klientów to mam ją zazwyczaj pod ręką, luksus) i okazało się, że wszystko nie tak (kulę plecy, wychylam się do przodu, kolana mi lecą na boki i wychodzą za bardzo do przodu- cały komplet błędów), więc poleciła mi na początek ciężar własnego ciała, schodzić płytko (oczywiście starając się zawsze pogłębiać) bo pochylam się bardzo do przodu i robić przy ścianie, opierając się na piłce. Nie wiem, czy dobrze wyjaśniłam, o co chodzi
Reszta treningu:
Rdl 2x12 20kg 2x12 24kg - udało mi się dopiąć brzuch na tyle, żebym czuła właśnie napięcie w plecach a nie ból w odcinku lędźwiowym kręgosłupa!
Wiosło 2x12 12kg 2x12 14kg - tutaj jeśli
o ból chodzi to chyba po prostu za bardzo pogłębiam naturalne krzywizny. Jak nie zadzieram tyłka na siłę, to jest wszystko ok, napięcie ale nie ból, więc to chyba tutaj był błąd!
Wyciskanie w górę 12x10 kg 12x12kg 10x14kg
Wyciskanie na ławce 12 14 kg 12 18kg 12x 20kg 9x22kg
Low row 12x20kg 12x25kg 12x30kg 12x35kg - dokładnie na maszynie wspomnianej przez Paatik, wcześniej trenowałam na niej zawsze i nigdy do 35kg nie doszłam, a tu proszę, po 3 tyg sensownie ułożonego treningu się udało!
Swoją drogą takie 10-15 minut regularnego rozciągania po (prawie) każdym treningu (czasem się nie wyrobię, raz na dwa tygodnie się zdarzy że odpuszczę) przynosi efekty. Jasne, szpagatów nie robię, ale moje ciało jest o wiele bardziej elastyczne!
Z nowości "zdrowotnych", zapisałam się do laryngologa, termin mam na końcówkę stycznia, zobaczymy czy coś poradzi na moje zapchane zatoki. Chciałabym wrócić do biegania (apetyt rośnie w miarę jedzenia). W przyszłym tygodniu będę mieć wyniki pierwszej części badań krwi, nic mi nie dolega ale rutynowa kontrola jest ważna+ topiramat ponoć może coś zamieszać więc muszę sprawdzić czy wszystko gra.