Po kilku miesiącach szperania na forum i praktycznego korzystania z Waszej wiedzy postanowiłam się obnażyć. Powodów jest wiele..
Choćby i taki, że wszystko TO nie jest takie proste jakby się wydawało. Czas się przyznać do tego, że potrzebuję Waszych porad, bo choć staram się stosować do tych już wyczytanych, to COŚ mi nie wychodzi.
Doszłam do wniosku, że mogę posłużyć innym paniom za przykład, może maja podobne problemy i znajdą w moim poście rozwiązanie
Wreszcie czas skończyć nękać mailami Tykę, w końcu to nie jego wina, że nie daję sobie ze sobą rady.
No i czas wykazać się odwagą, w końcu nikt z Was mi głowy nie urwie, trochę Was poczytałam i wydajecie się być bardzo sympatyczni.. (i TO mnie głownie ośmieliło)
Nie będę się tu posługiwała żadnymi fachowymi pojęciami, choćby dlatego, że sama mam problemy z dokładnym rozszyfrowaniem nazewnictwa, napisze prosto zwyczajnie
Koniec wstępu czas zaczynać.
Wiek: 33lata
Wzrost 164cm
Waga około 58
Wymiary o nich ciut później
CEL: pozbycie się fałd tłuszczu
Rys historyczny:
12 lat aerobiku 3 x w tygodniu
po kolejnym ataku spazmatycznego kaszlu pojawiającego się podczas treningu poszłam do lekarza, diagnoza- astma oskrzelowa
więc od 3 lat siłownia (3x tydzień), pierwszy rok pod okiem znajomego, później czyt. teraz sama się musze prowadzić
inne choroby: problemy z tarczycą, wariacje hormonalne, muszę usunąć guza, ale się boję, czasem daje popalić zwłaszcza jesienią.
5 lat temu zrzuciłam 10kg i do tej pory trzymam wagę.
Od Kwietnia wzięłam się OSTRO za siebie
Trening jest propozycją Michaiła „trening cylkiczny VI/3" http://www.kulturystyka.pl/artykul123/
Z tym, że tłuczony jest od początku kwietnia z 2-tyg przerwą na Święta Wielkanocne
Od 19 kwietnia dorzuciłam w dni nietreningowe aeroby po godzinie ćwiczeń (jazda na rowerze, nie mam na siłowni nic innego, ..no mogę biegać wokół roweru) tętno 130/min co daje granicę 29 do 32, 33 na 15 sec
Zaczynałam od 30min ale szybko doszłam do 50/60min ciągłej jazdy. W dni aerobowe używałam galotek neopropeonowych, co bardzo podbudowywało moją wiarę w efekty wysiłków.
Więc ostatecznie wyglądało to tak:
3/tyd. Trening 4/tydz aeroby w cięższe tygodnie robiłam sobie dzień wolny (piątek)
Pytanie co to jest cięższy tydzień..
ano pracuję w biurze normalnie 8 godzin, a że mam drugi zawód - kosmetyczka to przyjmuje również w domu, głownie stopy i paznokcie. Dlatego też na siłownię przychodzę różnie albo pędzę bezpośrednio po pracy i wtedy są to godziny 17-19 (na 19:15 klientki do 1 w nocy) lub też klientki do 19 z groszem i wtedy na 20 z groszem na siłownię i męczę dupsko do 22. W drodze powrotnej zakupy co jest o tyle istotne, że czyni problematycznym posiłek potreningowy, bo ląduję do domu 1,5h 2h po treningu (zależy jak pociąg leży), Niemniej dałam sobie i z tym radę wlokąc ze sobą na siłownię gotową papkę z odżywki białkowej z bACA. Jeśli klientek mam sporo i wychodzą po 24 to taki tydzień jest ciężki, co oczywiście nie przeszkadza mi w codziennym treningu na siłowni. ..no i dlatego czasem w piątek już ledwo powłóczę nogami i odpuszczam sobie siłkę..
Dieta:
Zdrowe produkty jadłam już od lat(czyli od czasu kiedy schudłam) już wtedy miałam pojęcie o indeksie glikemicznym, więc wybierałam produkty świadomie.
Niemniej..
Wybierałam tylko te, które mi smakowały, czyli ryż z jabłkiem tartym, makaron z twarogiem i ryż z jabłkiem i ryż z jabłkiem.. nie znoszę mięsa, więc je omijałam.
Na końcu całodzienny posiłek mój stanowiła owsianka rano, 2 skibki razowca w ciągu dnia i kubek domorosłego rosołu wieczorem.
Kiedy poczytałam o białkach, węglach, tłuszczach, proporcjach, postanowiłam zmienić WSZYSTKO. Okazało się, że nie trawię białka zwierzęcego, jajka, ryby.. było mi niedobrze, po kurczaku wymiotowałam, po odżywce białkowej dostałam wysypki..
Okres Świąt Wielkanocnych postanowiłam poświęcić na oswojenie żołądka z białkiem zwierzęcym, jadłam często, dość sporo, nawet ciasto jadłam! Trochę cięzko było, ale żołądek przyzwyczaiłam
Po Świętach od 19 kwietnia wzięłam się na serio za dietę, której celem było zredukowanie pokładów tkanki tłuszczowej.
Moje posiłki dzienne kształtowały się w granicach 1500-1800kcal dziennie 120b/100-130ww/50-80tł Jadłam tylko białkowe produkty. Na ogół było to: pierś indycza, tuńczyk z wody, makrela wędzona, jajka, serek wiejski, twaróg chudy, jogurt naturalny lub super light, płatki sojowe, mleko, odżywka białkowa. Odstrzeliłam ryże, chleby makarony, warzywa, owoce i inne węglowodanowe produkty.
Czy coś osiągnęłam?
Mamy dziś 28 Maja, wałki tłuszczu są wyraźnie mniejsze, niemniej nie jest to efekt taki jaki zamierzałam osiągnąć, jakiego spodziewałam się po 6 tygodniach
Wymiary zmniejszyły się i tak
Biust było 99 jest 94 (cholewka musiałam zainwestować w bieliznę..)
Pas 69-70 bz
Biodra 98/ jest94-95
Udo 56/jest53
No czyli jest poprawa, ale wolno coś to idzie, ostatnie dni zaobserwowałam stagnację
Cel - zostal ten sam: możliwie maxymalana likwidacja wałków tłuszczu …..i brazylijskie pośladki..
Już się cellulitu nie czepiam, choć nie cierpię pikowanej d..py, ale przy antykoncepcji hormonalnej, likwidacja rzeczonego graniczy z cudem, może tym zajmę się później
W czwartek postanowiłam, że odpuszczę sobię na jakiś czas, założyłam tygodniowe wakacje od diety, liczenia b/ww/t kalorii i biegania na siłownię. Od czwartku jem bez kontroli, co okazało się jest dość kłopotliwe, bo do zestawów produktów białkowych po prostu dodałam pieczywo ciemne i sałatke grecką i tu mi się inwencja skończyła.. najchętniej zjadłabym placki ziemniaczane, ale postanowiłam, że w całym tym „czasowym" rozpasaniu nie ma powodów by pójść złą drogą.
Pytanie na chwilę obecną jest takie:
Jak długo powinnam być na „urlopie" tak by rozkręcić na nowo organizm, zregenerować jego siły (codzienny trening dał mi w kość) i by ponowić redukcję z właściwym skutkiem.
Czy tydzień wystarczy? Cięzko mi bez tej siłowni, nosi mnie jak diabli, brakuje mi ruchu, przemęczenia, chyba się za bardzo nakręciłam.
Jak już tyle napisałam to może zadam jednocześnie pytania nurtujące mnie równolegle.
Kiedy powinnam zmienić trening? Czy mogę go spokojnie kontynuować jeszcze jakiś czas? I jak długo? Nie ukrywam, że bardzo go lubię, po prostu leż mi ten system i ten zestaw ćwiczeń.
Jak powinny być wykonywane przysiady, by pracować również pośladkami, sugerowano mi by nogi złączyć piętami (układ stopy wąsko) palce lekko rozstawnie, strasznie cięzko! Do dziś bardzo bolą mnie czworogłowe ud, a pośladki jakoś nie..
I to byłoby tyle na początek, mam nadzieję, że dzięki WAM uda mi się pokonać samą siebie, obiecuję, że włożę max wysiłku i docenię każdą radę
Pozdrawiam
Wasz wielbiciel
Specjalne ukłony dla Tyki,
Tyka dzięki za wszystko
P.S.
Nie wiem, czy warto się spieszyć z ta "formą na lato" ponoć jedyny ciepły tydzień ma być na poczatku sierpnia