hmmm jak to robię?
dziś:
koniec prac biurowych 16:30
17:00 u klientki w domu (3 panie rece i nogi, kończę o 00:00 jak nie pożniej)
dzięki Bogu mam dziś 1 z 2 wolnych dni treningowych i obiad już na jutro zrobiony
sobota:
pani na 9 rano skończymy o 11 (wstać musze o 7 by zjeśc uczciwie i sie doprowadzić do ładu, przygotowac torbę na siłownię itp)
o 11 podwiezie mnie do miasta, tak muszę sie uwijać by wrócić do domu, i na 13 byc na siłowni, zabieram ze sobą graty paznokciowe, by już się niepotrzebnie nie wracać po nie z siłowni do domu
na siłowni mam 1,5h czasu tak by napić się kawy zrobić 45min aeroby, wziąć prysznic z masażem wodnym i zdązyć do klientki na 15
nastepna na 17
potem na 19
i chyba na 21 (jeśli zdąży dojechać)
jedzenie (nogi kurczęca już opieczone w rekę i serwetki w kieszeń, oraz tabletki, tran i
witaminy)
jak wrócę okolo 21 do domu to sobie zrobię sałatkę z tuńczyka i wstawię pranie (mam 2 taryfę, więc po 22)opiekę mięso na niedzielę, ugotuję kasze i ryże, może skusze się na wątróbkę drobiową
o której pójdę spać? nie wiem
niedziela
wyśpę się!!! budzik na 9, sniadanie, a potem spokojnie torba i na 11-12 na siłownię
tym razem spokojnie bez nerwów pyk kawka, pyk na rowerek, pyk prysznic
może lekka dżemka po...
normalny obiad
i na 19 na "piwo"
i tak juz trwa jakiś czas moja maleńka koleżanko
a jak nie daję rady to wskakuję do baru mlecznego na indyka(udko) z surowkami O! ..za 5zł
a w tygodniu klientki mnie podwożą na siłownie, albo zabierają z niej, jakoś daję radę to segrać :) grunt to chcieć.
Przejrzyj ten post od poczatku, pierwsza strona to wyliczenia, kalorii, warstwy tłuszczu, zapotrzebowań itp
:)po prostu to zrób