SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Wietnamska sztuka walki vo quyen

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 9103

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 119 Napisanych postów 659 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 74921
He, he ja dorastałem w lata 80/90 i mogę powiedzieć że przemoc to była rzecz totalnie powszednia. Przede wszystkim po 89 roku milicja/policja nie bardzo wiedziała jak reagować, w związku z czym często żeby nie być posadzona o "zomowsaką" przeszłość nie reagowała. No i standardem było że albo należysz do jakiejś subkultury (punk/skin/matal), albo kibuicujesz takiej czy innej drużynie, albo bawisz się w gangsterkę, albo jesteś po prostu dresem:)
Generalnie każde wyjście na miast a czesto nawet na swoje osiedle, po za swój rewir to była przygoda i potencjalna nap..lanak.
Do tego sprzęt był na porządku dziennym (łańcuch, kije, kije bejsbolowe). Jako ciekawostkę napiszę że w sklepie ze sprzętem do do sportów walki kupowałeś kije bejsbolowe, a w sklepie z kasetami, krojone przez skinów na pankach kurtki flajerki:)
Generalnie nudno nie było:) Na plus na pewno było mimo wszystko mniej noży w użyciu i nie istniały dopalacze.


Zmieniony przez - elduce w dniu 2020-04-28 21:14:05
2
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 119 Napisanych postów 659 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 74921
Dodam, że mam dwóch kumpli którzy po zebraniu ostrego grupowego wierd... właśnie w latach 90, nigdy nie wrócili do pełni władz umysłowych...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 119 Napisanych postów 659 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 74921
Natomiast co do tej sprawy z dyskoteką, to jestem w stanie w to uwierzyć. Pomimo, że przemoc była powszechna, to nie były to fighty rodem UFC, często bliżej temu było do walk z pod budki z piwem, tyle że im starsi byli walczący i im dalej od 89 roku tym częściej dochodził sprzęt i było większe zezwierzecenie.
To samo z gangsterką. Większość to byli nawet nie synowie starych gitów, wychowanych na dziesionach, ale przeciętni kolesie z osiedla. Ośmielę się stwierdzić, że mało kto tam na poczętku ćwiczył jakieś sporty walki (owszem, mógł jak prawie każdy w tamtych czasach gdzieś na jakąś sekcje w podstawówce pouczęszczać, ale to zbyt dużego wpływu nie miało). Natomiast norma było to że taki 17-18 latek szedł na siłkę żarł za trzech do tego jakiś chamski koks i po roku wyglądał jak spasiona pryszczata świnia cięższa od swoich rówieśników o 30 kg:) Daj takim kolesiom sprzęt, determinację i masz grupę. Siła jak pisałem było mniejsze lub większa bezwzględność.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 119 Napisanych postów 659 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 74921
Ale w konfrontacji zwłaszcza bez sprzętu z ówczesnymi zawodnikami sportów walki (nie było wtedy czegoś takiego, jak rekrecyjna sekcja boku, zapasów, czy judo. Jak tam trenowałeś to śmigałeś co tydzień na zawody, jak się obijałeś czy byłeś słaby to wylatywałeś), rzeczywiście mogli być bez szans. Inna sprawa że potem było wyłapywanie no i prawie zawsze jakiś sprzęt na podorędziu...
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1532 Napisanych postów 1379 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 23596
Ano właśnie w latach 80 i jeszcze na początku 90 sekcje czegokolwiek trzymały poziom nie było ,, zawodników " którzy przychodzą na trening 2 razy w miesiącu i jeszcze domagają się pasów ... Tak jak piszesz sporty walki szybko zeszły na drugi plan na pierwszym było dla wielu pakowanie na sterydach zza wschodniej granicy . Ja też około 2 lat w życiu chodziłem z pałką albo nunchaku , bo miałem świadomość , że kolesie których odparliśmy w grupie , albo na solówce , mogą się mścić grupowo . Tymczasem dzisiaj młodzież zupełnie już nie kuma niebezpieczeństwa , zdziwił mnie ten filmik ostatnio , koleś z jakąś klientką powyzywali się w internecie , ta przyjeżdza z dwoma Czeczenami , a ten idzie z nimi dyskutować ... W latach 90 to każdy średnio kumaty chłopak patrzył przez okno ile jest osób jeśli np przez domofon wywoływał go ktoś nie znajomy ...

1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 119 Napisanych postów 659 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 74921
No zgadza się, ale żeby było śmiesznie wtedy taką wieczna partyzantkę traktowało się jako coś naturalnego, w sumie była to swego rodzaju rozrywka:) Inna sprawa, że jak patrzę na to z perspektywy lat to zauważam patologię tamtych czasów, ale jakieś tam plus też były. Wbrew pozorom "ulica" potrafiła też w jakiś tam sposób wychować, czy nawet naprostować.


Zmieniony przez - elduce w dniu 2020-04-29 11:21:44
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1532 Napisanych postów 1379 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 23596
Dla nas żyjących w latach 90 otaczająca rzeczywistość o była norma nie patologia , bo inną rzeczywistość poznaliśmy dopiero 20 lat póżniej . To tak jak rozmawiałem z dziadkami i pradziadkami , dzisiaj opowieści o latach 2 wojny światowej i zaraz powojennych dla nas wydawać mogą się straszne , dla nich było to codzienne życie . Młodym trudno uwierzyć np że dawniej na niektóre ulice w mieście po prostu się nie chodziło zwłaszcza nocą ... Jako ciekawostkę opiszę kolejną historyjkę , na jednej z dyskotek grasował taki super osiłek wiejski J który miał ze 110 kg wagi i z 195 wzrostu , podchodził on do ludzi zwłaszcza przyjezdnych i wprost pytał czy ktoś chciałby się z nim bić , 70 kilogramowi zapaśnicy nie radzili sobie z nim , raz został pokonany przez chłopaka który przyjechał do rodziny i ćwiczył taekwondo , bo zupełnie nie umiał bronić się przed kopnięciami , po czwartym kopnięciu bocznym w brzuch jednak padł , z tym że ten co go pokonał musiał szybko uciekać z dyski , bo goniło go ponad 20 osób z wsi J , musiał też skrócić pobyt u rodziny . Z dwa lata póżniej w bitwie między dwoma wsiami J został też powalony częścią wozu konnego zwaną ,, kłonnicą " . Pochodzę z małego miasta , i choć u nas też sporo się działo to , wakacje i ferie u rodziny na wsi nudne nie były ... Cóż takie były czasy ...
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 706 Napisanych postów 4378 Wiek 48 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 75790
Łza się w oku kręci,na wspomnienie... Jako stary punkowiec w latach 90-tych na dyskoteki raczej nie łaziłem, ale bracia cioteczni mieszkający na wsi w ramach pokazania atrakcji zabrali mnie na sobotnie wieczorne spotkanie z kolegami pod remizą/dyskoteką. Postaliśmy ze dwie godziny, pogadaliśmy, a w tym czasie w pobliżu nap*****lali się chyba pięć czy sześć razy.
Kibole jak to kibole, nap*****lali się ostro, subkultury chyba dużo bardziej niż teraz (ale nie wiem), gangsterka nie wiedziała, co to białe rękawiczki i nap*****lała każdego, kto się krzywo spojrzał, zwykłe drechy też czuły się bezkarne.
Fajne do kombatanckich wspominek, ale nie chcę, aby moje dzieci też miały coś podobnego do wspominania.
2
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 14 Napisanych postów 2914 Wiek 41 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 39362
Off-top, ale bardzo ciekawy i nostalgiczny.
To się zaczynało już od dzieciaka, pierwsze bitwy "podwórko na podwórko" np. na kamienie gdzie nie raz dochodziło do różnych uszkodzeń ciała czy skrzykiwanie się w celu wygonienia obcych z "naszego" boiska/podwórka. W szkole gnębienie młodszych przez starszych to w ogóle był standard. Solówy. Wiadomo ktoś zawsze dostał po gębie, ale raczej nie było z tego afery. No i wszechobecne "krojenie" - z każdej dalszej (tj. poza osiedle) wyprawy można było wrócić nie tylko bez roweru/zegarka, ale także kurtki, czapki czy butów co dziś w ogóle jest nie do pomyślenia. Pamiętam jak kiedyś w zimie widziałem kolesia, który w skarpetkach do domu wracał, bez swoich nowych adidasków (oczywiście oryginalne spod pałacu). Otaczała cię grupa i "wyskakiwałeś" z fantów dobrowolnie lub nie.
Subkultury pod koniec lat 80 były cały czas dość silne, ja pamiętam odwieczną walkę skinów z punkami. Oczywiście jak się widziało grupę skinów to się szybko przechodziło na drugą stronę ulicy. Dresiarstwo pojawiło się trochę później, jako naturalna ewolucja osiedlowej patologii. Jaskrawe buciki, dres i tzw. fjlejers były jak barwy wojenne. Potem w latach 90 na ulicach dużo zrobiło się tzw. karków i oczywiście wielu nie było żadnymi gangsterami, ale chętnie za takich chciało uchodzić. W mordę można było dostać z byle okazji.A zuchwalstwo tych prawdziwych gangusów, czy tam jakiś ich szeregowych żołnierzy to wogóle osobna historia, oni w zasadzie niczego się nie bali zrobić (Policja była wtedy bezradna).
Chyba każdy kierowca pod fotelem woził pałę, albo inne ustrojstwo do obrony/ataku.
Mój starszy kumpel trenował w tamtych czasach KK i rzeczywiście był wtedy niezłym kozakiem. W ogóle SW nie były aż tak popularne, więc trenując cokolwiek miało się już jakąś tam taką przewagę, bo prawdopodobieństwo spotkania kogoś kto też coś trenuje było mniejsze. Z reguły na podwórku wiadomo było jeśli ktoś umiał się bić.
Dużo było też zwykłych osiłków chcących się spróbować. Ja całe życie jeździłem na wakacje na mazury do jednej wsi i tam pamiętam ulubioną rozrywką miejscowych było nap*****lanie się, albo z sąsiednią wsią (w ramach lokalnego patriotyzmu) albo stukanie "studencików" którzy przyjeżdżali z dziewczyninami pod namiot. Oczywiście pały, sztachety itp norma.
Raczej miało to same minusy. Jedynie to może wyrabiało jakąś taką odporność, na sytuacje stresowe czy dostanie po ryju, ale to pewnie też dyskusyjne.

edit: jeszcze mi się przypomniało, że ja od 4 klasy podstawówki nosiłem przy sobie nóż sprężynowy. Dużo chłopaków coś miało. Raz go nawet wyjąłem w sytuacji, gdy jakiś straszy uczeń się do mnie przyczepił, na co on też wyjął nóż na szczęści do niczego nie doszło i się rozeszliśmy. Innym razem Pani od polskiego skonfiskowała mi tzw. motylka, ale w zasadzie nie było żadnych konsekwencji. Popularne też były kastety.




Zmieniony przez - natolin w dniu 2020-04-30 11:49:00
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 175 Napisanych postów 559 Wiek 23 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 51806
natolin
Off-top, ale bardzo ciekawy i nostalgiczny.
[..]





Zmieniony przez - natolin w dniu 2020-04-30 11:49:00

Z mego punktu widzenia (rocznik 2001) czyta się to, jak zupełną fantastykę, albo historię średniowieczną. Tzn i dziś słyszy się czasem, że ktoś sie z kimś pobił, albo że pod jednym nieczynnym kinem na Pradze schodzą sie ludzie, żeby się spróbować, ale przecież jeśli ktoś się nie postara, to niełatwo wziąć w czymś takim udział.
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Boks amatorski

WHEY premium