Mieso na redukcji.

Tak wlasciwie, to swoista dywagacja, czy unikać mięsa na etapie redukcji? Nie chodzi tu o kaloryczność czy tłuszcze, a raczej o pracę układu pokarmowego. Załóżmy że taki solidny stek wołowy, trawi się kilka dni...a mimo to, jest kosa jeśli chodzi o sam produkt spożywczy, szkoda rezygnować. Czy lepiej wybierać właśnie te produkty, które są szybko i dobrze trawione? Zastanawia mnie czy mięso, które zazwyczaj człowiek trawi długo, nie spowalnia całego procesu metabolicznego? Może to ktoś naświetlić?

Parsival

Ja na redukcji jadłem sporo mięsa i jakoś zredukowałem z 18% na 10 , ale już nigdy nie wyjdę poza 15 % , bo ciężko mi było.

Na redukcji z racji cięcia węgli musze więcej białka dostarczać z innych źrodeł więc często bywały dni że wpadało do kg mięsa dziennie :) i nie wyobrażam sobie diety bez mięs :)

Nie wiem skąd pochodzi Twoja teoria, ale pierwsze słyszę o tym żeby cokolwiek trawiło się kilka dni. Jedynie jakieś bardzo ciężkostrawne produkty. Np. orzechy, czy grzyby. Mięso wołowe, jak i każde inne jest lekkostrawnym źródłem białka. Jest ono szybciej ulega ono strawieniu niż np. twaróg, czy jajka.

Kompletnie nie widzę sensu w rezygnacji z mięsa z naszej diety. Eliminować należy produkty przetworzone, jak: wędliny, pasztety, kiełbasy, różne przetwory puszkowane itp. a nie najlepsze źródła białka w nasze diecie.

Nawiązywałem tutaj do teorii głoszących hasła typu, ,,mięso gnije w naszych jelitach,, które traktują właśnie o zaleganiu tych pokarmów gdzieś w człowieku.

Nie ma co sobie głowy takimi pierdołami zawracać :) szkoda czasu .

Wcinaj mięsko i się tym nie przejmuj

A który produkt rozkłada się szybko?
Twaróg? Ryba? Jaja? Czym mięso zwierząt lądowych różni się od mięsa ryby?

Sałata, gotowane jabłko... zdecydowanie są szybciej strawione. Mięso lądowe a morskie to wielka różnica w tłuszczach, a to też może wpłynąć na proces metabolizowania się w wątrobie i cały system trawienny. Sednem tematu jest pytanie, czy na dynamikę etapu redukcji ciała, ma jakiś znaczący wpływ produkt, który może zalegać w żołądku i jelitach dłużej niż pozostałe. Tak na chłopski rozum, jak ktoś deklaruje że schodzi z ciała, od razu na myśl większość ludzi przyjdzie przyslowiowa ,,sałata i kiełki,, ale nikt nie pomyśli..o odchudza się to pewnie leci steki jagnięce i wołowe.

Tak na chłopski rozum, to chłop robi w polu, lekarz leczy ludzi, a dietetyk rozpisuje im jadłospisy.
Także kieruj się nauką i wiedzą, a nie mitami czy też zmanipulowanymi półprawdami.
A jak lubisz wszystko ogarniać "tak po chłopsku", to wejdź do działu "przygotowanie do zawodów" i zapytaj chłopaków, czy to docięcie robią na kiełkach i sałacie, czy jednak na czymś innym.


Zmieniony przez - Koniu151 w dniu 2019-08-13 22:56:20

Yhymm, tak....to ma perfekcyjny sens.

A no zdecydowanie kierowanie się wiedzą i opiniami specjalistów(albo chociaż ludzi, którym jak to mówisz "schodzi" na ponad przeciętnym poziomie) ma perfekcyjny sens.
A przynajmniej zdecydowanie ma to większy sens niż kierowanie się tym co "na myśl przychodzi większości ludzi".




Zmieniony przez - Koniu151 w dniu 2019-08-14 13:51:54

Ja na redukcji jadłem sporo mięsa i jakoś zredukowałem z 18% na 10 , ale już nigdy nie wyjdę poza 15 % , bo ciężko mi było.