W 2018 r. Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem sklasyfikowała czerwone mięso w grupie 2A. Są to substancje (np. alfa chlorowane tolueny, akrylamid, iperyt azotowy, DDT, czyli słynny pestycyd chloroorganiczny, który każdy do dzisiaj ma w ustroju), produkty żywnościowe (np. mięso), procesy (np. picie napojów o temperaturze powyżej 65 st. C). Kategoria 2A oznacza, że istnieje prawdopodobieństwo, że osoba mająca styczność z tego rodzaju związkami/procesami zachoruje na raka. Do wyższej kategorii ryzyka zaklasyfikowano jedzenie każdego rodzaju przetworzonego mięsa (niezależnie czy jest białe, czy czerwone).

  1. Co to jest przetwarzanie mięsa?
  2. Spożycie mięsa w świetle badań naukowych
  3. Wnioski z badania 
  4. Czy mięso może zawierać sterydy, antybiotyki i inne leki?
  5. Podsumowanie

Co to jest przetwarzanie mięsa?

Przetwarzanie to działanie, które znacznie zmienia produkt wyjściowy, w tym: ogrzewanie, wędzenie, solenie, dojrzewanie, suszenie, marynowanie, ekstrakcja, wyciskanie lub połączenia tych procesów. W kategorii I rakotwórczości znaleźć można parówki, kiełbasy, szynki, innego rodzaju wędliny, mięso używane jako wkład do hamburgerów, cheeseburgerów, pizzy, hot-dogów, kebabów itd.

Spożycie mięsa w świetle badań naukowych

czerwone mięso

Cóż, nagromadziła się cała masa mniejszej i większej wagi dowodów. W nauce początkowo często najpierw są zauważane tylko poszlaki, pojawiają się pojedyncze przypadki i ich opisy (case studies), czasem trzeba dziesiątek lat, aby ugruntować poglądy i potwierdzić hipotezy. I tak się właśnie stało z mięsem.

12 czerwca 2019 r. na łamach British Medical Journal (BMJ) opublikowano jedno z wielu badań dotyczących wspomnianej kwestii. Celem pracy była ocena związku zmian spożycia mięsa czerwonego ze śmiertelnością całkowitą (ze wszystkich przyczyn) i z powodu określonej przyczyny u kobiet i mężczyzn. Uwzględniono dane z badania stanu zdrowia pielęgniarek i badania uzupełniającego pracowników służby zdrowia w Stanach Zjednoczonych. Uczestnikami było 53 553 kobiet i 27 916 mężczyzn bez chorób układu krążenia lub raka na początku badania.

Wyniki

1. 14 019 zgonów miało miejsce w ciągu 1,2 miliona osobolat obserwacji.

2. Wzrost spożycia czerwonego mięsa w ciągu ośmiu lat wiązał się z wyższym ryzykiem śmiertelności w kolejnych ośmiu latach wśród kobiet i mężczyzn.

3. Wzrost całkowitego spożycia czerwonego mięsa (każdego rodzaju, przetworzonego i nieprzetworzonego) o co najmniej połowę porcji dziennie wiązał się z 10% wyższym ryzykiem śmiertelności. Naukowcy przyjęli, że „porcja” to 85 g wołowiny, wieprzowiny, jagnięciny, hamburgera. Połowa porcji to 42,5 g. Jeśli chodzi o produkty z mięsa o wysokim stopniu przetworzenia jako „porcję” przyjęto: 13 g bekonu, 45 g hot doga lub 28 g kiełbasy, salami, spaghetti po bolońsku i inne produkty z przetworzonego czerwonego mięsa. Czyli odpowiednio 0,5 porcji to 6,5 g bekonu, 22,5 g hot doga lub 14 g kiełbasy, salami itd.

4. Wzrost o jedną porcję przetworzonego mięsa dziennie w ciągu ośmiu lat wiązał się z 19% wyższym ryzykiem śmierci z powodu chorób układu krążenia i 57% wyższym ryzykiem śmierci z powodu choroby neurodegeneracyjnej w kolejnych ośmiu latach.

5. Powiązania zmian w spożyciu nieprzetworzonego mięsa ze zgonami z określonych przyczyn były słabsze i ogólnie nieistotne (z wyjątkiem śmierci z powodu chorób układu oddechowego lub innych chorób) w porównaniu ze zmianami w spożyciu przetworzonego mięsa.

6. Gdy osobno rozpatrywano różne rodzaje czerwonego mięsa, to wzrost o co najmniej połowę porcji dziennie przetworzonego czerwonego mięsa wiązał się z 13% wyższym ryzykiem śmierci, a nieprzetworzonego czerwonego mięsa o 9%.

7. Zmniejszenie spożycia przetworzonego lub nieprzetworzonego mięsa czerwonego o co najmniej połowę porcji dziennie nie wiązało się z większym ryzykiem zgonu.

8. Związek między zwiększonym spożyciem czerwonego mięsa a ryzykiem śmiertelności był spójny we wszystkich podgrupach zdefiniowanych na podstawie wieku, aktywności fizycznej, jakości diety, palenia tytoniu lub spożycia alkoholu.

Wnioski z badania 

Wzrost spożycia czerwonego mięsa, zwłaszcza mięsa przetworzonego, wiązał się z wyższymi ogólnymi wskaźnikami śmiertelności.

Czy mięso może zawierać sterydy, antybiotyki i inne leki?

mięso antybiotyki

W literaturze odnotowano podobne przypadki jednak dotyczące beta-mimetyków, a nie sterydów anaboliczno-androgennych (SAA). Obecne testy antydopingowe są niesłychanie czułe. Nie jest żadną tajemnicą, iż w mięsie mogą występować antybiotyki, beta-mimetyki (np. Raktopamina, Clenbuterol) i hormony (oraz ich metabolity).

Dzieje się tak szczególnie w krajach, gdzie podawanie zwierzętom sterydów anaboliczno-androgennych (np. trenbolonu), estrogenów, innych hormonów lub promotorów wzrostu jest legalne (np. w USA). Co nie jest zabawne, trenbolone (steryd anaboliczno-androgenny), zeranol (syntetyczny estrogen używany do tuczu bydła; spotykany pod markami: Ralone, Frideron, Ralgro), SARMY oraz wszelkie beta-mimetyki są na liście antydopingowej i zdarzali się sportowcy, którzy przez jedzenie skażonego mięsa „wpadli” na kontroli antydopingowej.

W badaniu „Adverse analytical findings with clenbuterol among U-17 soccer players attributed to food contamination issues” opisano przypadek pięciu graczy reprezentacji Meksyku, którzy „wpadli” w maju 2011 r. na rutynowej kontroli poza zawodami. Sugerowano, iż stosowali doping Clenbuterolem (beta-mimetykiem).

Niemniej środek bywa stosowany do przyspieszania wzrostu zwierząt, w krajach, w których takie praktyki są legalne. U ludzi działanie anaboliczne beta-mimetyków jest żadne, za to preparaty z tej grupy mają wpływ na wydolność (np. przyspieszają pracę i zwiększają siłę skurczu mięśnia sercowego), dlatego są zakazane przez WADA.

FIFA wszczęła dochodzenie w sprawie zatrucia żywności w Meksyku, kraju, który gościł zawodników U-17 FIFA World Cup 2011. Obok 208 próbek dopingowych pobrano 47 próbek mięsa w hotelach. W 14 z 47 porcji mięsa (30%) stwierdzono koncentrację Clenbuterolu w granicach 0,06 do 11 µg/kg mięsa! 109 próbek moczu z 208 pobranych (52%) od zawodników dało pozytywny wynik dla Clenbuterolu – w stężeniach 1-1556 pg/ml! Tylko 5 z 24 drużyn piłkarskich dostarczyło próbki, które nie były skażone beta-mimetykiem!

Podsumowanie

Liczne dowody wskazują, że wyższe spożycie czerwonego mięsa, zwłaszcza przetworzonego czerwonego mięsa, wiąże się ze zwiększonym ryzykiem cukrzycy typu 2, chorób układu krążenia, niektórych rodzajów raka, w tym raka jelita grubego i śmiertelnością. Z ryzykiem jest też związane jedzenie przetwarzanego mięsa, niezależnie od jego koloru (indyk, kurczak itd.). Przetworzone czerwone mięso (np. bekon, hot dogi i kiełbaski) wiąże się z wystąpieniem dodatkowych, negatywnych skutków zdrowotnych, w tym z przewlekłą obturacyjną chorobą płuc, niewydolnością serca i nadciśnieniem.

Składniki czerwonego i przetworzonego mięsa, takie jak lipidy sprzyjające miażdżycy (np. nadmiar tłuszczów nasyconych), potencjalne czynniki rakotwórcze (np. wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne), sód i konserwanty mogą przyczynić się do niekorzystnych skutków zdrowotnych. Nie wiemy, czy stosowanie do tuczu bydła trenbolonu i innych SAA, beta-mimetyków i antybiotyków jest bezpieczne. Spożywanie tego rodzaju mięsa jest obarczone dodatkowym, potężnym ryzykiem.

W Polsce (w ramach UE) funkcjonują ostrzejsze regulacje niż w USA, niemniej nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy mięso produkowane metodami przemysłowymi nie przynosi uszczerbku na zdrowiu. W Unii Europejskiej od kilkudziesięciu lat do tuczu bydła nie wolno stosować trenbolonu, progesteronu, estradiolu, zeranolu (rodzaj estrogenu) czy testosteronu.

Literatura:

  • Yan Zheng I in. Association of changes in red meat consumption with total and cause specific mortality among US women and men: two prospective cohort studies
  • Henrik Leffers, Michael Næsby, Brian Vendelbo, Niels E. Skakkebæk, Marianne Jørgensen Oestrogenic potencies of Zeranol, oestradiol, diethylstilboestrol, Bisphenol-A and genistein: implications for exposure assessment of potential endocrine disrupters https://academic.oup.com/humrep/article/16/5/1037/2913512
  • Thevis M1, Geyer L, Geyer H, Guddat S, Dvorak J, Butch A, Sterk SS, Schänzer W. Adverse analytical findings with clenbuterol among U-17 soccer players attributed to food contamination issues https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23559541
  • Kuiper HA1, Noordam MY, van Dooren-Flipsen MM, Schilt R, Roos AH. “Illegal use of beta-adrenergic agonists: European Community.” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9464899
  • http://ec.europa.eu/health//sites/health/files/files/eudralex/vol-5/reg_2010_37/reg_2010_37_en.pdf
Zawarte treści mają charakter wyłącznie edukacyjny i informacyjny. Starannie dbamy o ich merytoryczną poprawność. Niemniej jednak, nie mają one na celu zastępować indywidualnej porady u specjalisty, dostosowanej do konkretnej sytuacji czytelnika.
Komentarze (12)
FighterX

Zastanawiam się przy takich badaniach i wnioskach do jakich dochodzą naukowcy, to czy oprócz mięsa wszystko jest ceteris paribus. Bo gdy mówimy o zwiększaniu przetworzonego mięsa, to z reguły wiąże się ono ze spożyciem większej ilości kcalorii i dodatkowo innych produktów, np dodatkowy hamburger, to nie tylko mięso, ale sos, kiepskiej jakości pieczywo itp, możliwe, że frytki również.

0
M-ka

W UK i USA na pewno jest to cukier, bo oni lubią mięso na słodko, szczególnie pieczone i grillowane. I to nie jest symboliczna ilość cukru, tylko porównywalna do słodyczy, że jeśli ktoś nie lubi słodkiego smaku w mięsie, to nie da rady tego zjeść. Oprócz tego używają do mięsa pełno gotowych sosów (w części na pewno też jest cukier), a część jest na bazie majonezu albo majonezopodobnych (przypuszczam, że w składzie mają dużo byle jakiego tłuszczu i nieraz też cukru, bo nawet majonez lubią słodkawy).
Myślę, że masz rację odnośnie tego, że produkty towarzyszące konsumpcji mięsa i w domu i poza nim mają duży udział w tym wszystkim.
Co z tego, że czasem kupią je w postaci nieprzetworzonej, jeśli przygotują generalnie w niezdrowy sposób i przy użyciu niezdrowych dodatków, a zjedzą w towarzystwie frytek czy niezdrowych warzyw ze słoika lub puszki. Trzeba na to brać poprawkę.

1
Bull

Zamówiłem w miasteczku w USA lokalne żeberka BBQ, były megamięsne i dość spore. Jednak do tego dodano z poł litra sosu, w który było minimum 100g czystego cukru i w tym był "pies pogrzebany". Ja sos wywaliłem, ale lokalsi wylizywali swoje talerze. Po takim kombo musisz iść spać.

2
M-ka

Dokładnie... Do mięsa nieraz idzie turbo szkodliwy zestaw dodatków - pseudowarzyw (ziemniaki z puszki, groszek czy fasolka na słodko), frytkopodobnych frytek nasączonych tanimi tłuszczami, ohydnych sosów, niezdrowych napojów i deserów liczonych na wiaderka.
Mięso to tam jest hiper zdrowym produktem w tym combo.

0
FighterX

No właśnie, takie stwierdzenia że mięso szkodzi, czy mięso przetworzone szkodzi, jest dalece mylące. Bo gdyby jedyną zmienną było mięso, a reszt ceteris paribus, to można mówić o szkodliwym wpływie mięsa na zdrowie, a nie gdy wszystko się zmienia.

0
_Knife_

Pracownicy służby zdrowia powinni miec większa świadomość zdrowotną i podejmować lepsze decyzje dietetyczne. Tak teoretycznie. Co do reszty to zgoda, ale mamy dane z wielu krajów, nie tylko z USA.

1
_Knife_

Ps. Jak komuś się chce, to jest 514 stron danych. Mi się nie chciało tego wszystkiego czytać. Najważniejsze rzeczy wyciągnąłem.

https://monographs.iarc.who.int/wp-content/uploads/2018/06/mono114.pdf 

1
Bull

Na pacjent.gov, w kwestionariusze oceny zdrowia lub ryzyka zachorowania na nowotwory jest pytanie o częstotliwość konsumpcji mięsa.

1
M-ka

Pracownicy służby zdrowia niższego szczebla są bardziej otyli, niż np.pracownicy fabryk, bo mają często lżejszą fizycznie pracę i więcej pieniędzy.
Kiedyś przy okazji covida nieopatrznie wytknęłam im nadwagę na fb (że są przez to w grupie ryzyka, a nie przez kontakt z pacjentami), to myślałam że mnie rozszarpią :D. Niestety taka prawda, dużo pielęgniarek jest chorobliwie otyłych.
Natomiast lekarze i lekarze specjaliści obu płci i różnych narodowości w większości są szczupli, widocznie albo są bardziej świadomi albo dbają o wizerunek. Kardiolog bez kilograma nadwagi, nie to co w Polsce. Uśrednione dane na pewno nie dają całego obrazu.
Głównej tezy o szkodliwości dzisiejszego przemysłowego mięsa nie podważam, tylko sądzę, że przy odpowiednich wyborach (chuda wołowina vs tłuste żeberka lub mielone nie-wiadomo-co), obróbce i ogólnie przemyślanej diecie, ogólne ryzyko maleje.

Nawet w smaku czuć, że przemysłowe mięso jest "jałowe", np. kupiliśmy kilka razy różne produkty z wieprzowiny z lidla i polędwica czy kotlety smakują jak tektura...

0
_Knife_

Pielęgniarki wpieprzaja ciasta i ciastka, to nic dziwnego, że są grube, przynajmniej w Polsce. To samo dotyczy wielu przedstawicieli sluzb mundurowych, łącznie z szydera, że policja w USA zajada się pączkami (a właściwie czyms podobnym do naszego paczka): https://www.quora.com/Why-are-donuts-associated-with-police 

1
M-ka

He, he 100%. Zrobią obchód i potem imprezka w kanciapie :D. Nie tylko w Polsce ;).

0
M-ka

Te pseudopączki to też ciekawy wyrób - przeważnie bardzo słodkie, na proszku do pieczenia w takich ilościach, że aż mają wyraźny chemiczny posmak, z grubą warstwą lukru lub polewy czekoladopodobnej.
Z dwa razy tylko spróbowałam z ciekawości i dziwię się, że ktoś to kupuje.
Dużo słodyczy ma smak słodkiego proszku do prania albo odżywki do włosów. Nie dziwię się, że potem są pomyłki :O i ktoś wypija detergent zamiast napoju.

0