OD RAZU CHCĘ DODAĆ, ŻE DIETA NIE LEŻY I STARAŁEM SIĘ ZAWSZE ŻEBY NIGDY NIE LEŻAŁA. B:200 W:150 T:95
Od zawsze łatwo się zalewałem, od zawsze mam tą pieprzoną fałdę na brzuchu, nawet dwa lata temu kiedy miałem formę życia to 4 kostki były mocno widoczne, żyły na barkach, a dół brzucha tak czy siak wszystko psuł. Dopiero jak to na siłę podgarnę do góry to wiać te wcięcie w kształcie V.
Redukcja trwa już jakoś od lutego czyli 2,5-3 miesiące (powoli schodziłem z kcal 3700) aktualnie 2350-2400kcal. Teraz planuje wejść na 2200 i zacząć suplementację BLUE MAGIC przez 3 tygodnie. Waga spadła z 92kg na 86kg i dalej leci ale nie podoba mi się ten brzuch bo widzę, że prawdopodobnie będzie tak, że zanim ja spalę ten tłuszcz z brzucha to prędzej spalę wszystkie mięśnie. Wyłaniają się pierwsze kostki na brzuchu a dół woła o pomstę do nieba w porównaniu do czegokolwiek (zresztą z tyłu na dole pleców jest to samo).
Trenuję 4 razy w tygodniu, po każdym treningu robię cardio (stopniowo dodawałem minuty od 20 do aktualnie 42,5 minuty po treningu) dodatkowo w sobotę robię krótkie interwały.
Panowie co robić, waga spada lecieć dalej i czekać na cud czy lecieć robić jakieś badania, bo może na zdjęciach jakoś bardzo tego nie widać to problem na prawdę jest.
Zmieniony przez - zamantizo w dniu 2019-04-26 20:11:22