Zaczęło sie tak - wychowany na piwnicznych siłowniach, gdzie czasami była tylko ławka prosta i gryf, czułem niechęć do fitness klubów. Liczyły się dla mnie siłownie ozdobione plakatami z roznegliżowanymi kobietami, które w tamtych czasach pobudzały bardziej niż Nitrobolon. No ale..
Poszedłem na studia, do innego miasta. Wiadomo, że klimat studencko-imprezowy nie sprzyja szukaniu odpowiedniej siłowni i teraz wiem, że niemożnośc znalezienia tej właściwej był jedynie wymówką do tego aby nie trenować. Bywało tak, że znalazłem ciekawe miejsce do ćwiczeń ale po kilku treningach następował okres regeneracyjny. Trwał on zazwyczaj kilka razy dłużej niż okres 'w treningu'.
"Przecież mięśnie rosną podczas odpoczynku i regeneracji, prawda? Poza tym ta siłka jakaś taka nijaka" - mówiłem sobie. "Zamowię pizzę i kilka piw, przecież robię masę, hehe, a głowa też odpocznie od diety" - dodawałem.
Najciekawsze było to, że przez ten cały czas siedziałem na forach sportowych, edukowałem się, nabierałem ochoty na trening. Rozpisywałem sobie rozmaite treningi, diety, świętego Graala to na pewno odnalazłem kilka razy..
Rano wstaje, pakuję się i ide na siłownie! Postanowione.
8 rano.
- to na którą siłownie jedziemy ? - pyta jakiś głos w głowie
- yy.. może ta? a nie czekaj, lepsza będzie ta bo ma strefę wolnych ciężarów. - zastanawiam się jeszcze śpiący. - No tak, ale tam jest przecież zawsze pełno ludzi. W sumie to też nie mam posiłku potreningowego więc chyba lepiej jak pojadę jutro. Tak, lepiej jutro. Odwracałem się na drugi bok i spałem dalej.
Trwało to kilka lat, aż któregoś dnia dotarło do mnie, że BF w okolicach 30%,
obwód bicepsa niewiele większy. Dodatkowo tendencja ta raczej się nie poprawia, a nawet idzie to w drugą stronę.
Stan mojej sylwetki do tego stopnia mnie zmotywował, że wybrałem siłownie w budynku mojej firmy, jedną z największych sieciówek. Wiecie, ładne dziewczyny, jeszcze ładniejsi chłopcy, rewia mody i tak dalej. Przestało mi to przeszkadzać, cel był jeden.
Bierzemy się do roboty, koniec z wymówkami, koniec z udawaniem, że nie ma idealnej siłowni. Sylwetka nie jest najgorsza z racji uprawianych innych dyscyplin ale do ideału bardzo daleko.
Na siłownie postanowiłem się wybrać rano, przed pracą, mógłbym nie wytrzymać tych tłumów wieczorem i moje chęci zostały by zdeptane. Po co wystawiać na taką próbę moją motywację już na samym starcie?
Torba spakowana, jedzenie też, idziemy.
- "Ku*wa, co Ty robisz człowieku, jest 6:30", "Może zaczniesz od jutra", "Przecież to bez sensu, tyle siedziałeś w domu i co źle było?" - jedyne myśli jakie pojawiały się w mojej głowie. I co zrobiłem ?
Dotarłem! Oczywiście nadal zastanawiając się na co mi to porzebne. Podchodzę zaspany do recepcji a tam:
- Cześć! - wita mnie szerokim uśmiechem Kasia.
- Oho, przedtreningówka już nie będzie potrzebna! - pomyślałem.
Kasia to dziewczna z wysportowanym ciałem, długimi włosami spiętymi w kitka, śliczna buzia, jak się później okazało, Nutella to jej ulubiony cheat meal.
- yy.. cześć. - odpowiedziałem.
Dostałem kluczyk do szafki i udałem się do szatni.
Po wejściu na salę, zapoznałem się ze sprzętami, co gdzie jak. Zacząłem trening. Po kilkunastu minutach podchodzi do mnie on. Zauważyłem go już wcześniej, co nie było trudne. Kaptur na głowie, chodzi jakby co najmniej dorwał jakieś promki na niewidzialne telewizory w pobliskim Media Markcie i właśnie niesie je do domu, ale zaszedł na treningi. Prawdopodobnie zawsze w dniu nóg wypada mu coś bardzo ważnego bo w bicepsie więcej niż w udzie.
- e ziomek, machasz tu?
- ... ?
- no czy klatę tu robisz - i pokazuje na ławeczkę. Skoro leży tu mój ręcznik i na niej siedzę to jak myślisz?
- No tak, jeszcze 3 serię.
- k***a.. szkoda, bo mi pompa spada.
- Przykro mi, przyjacielu - odparłem.
Lekko rozweselony dokończyłem klatkę, śledząc jeszcze poczynania mojego przyjaciela, który chyba pogodził się ze spadającą pompą bo reszte treningu przegadał z.. Kasią.
Ten osobnik, nazwijmy go Sebastian jest praktycznie zawsze kiedy ja jestem, uwielbiam podziwiać jego trening i.. historię z życia, które opowiada w szatni. Ale to już kiedy indziej opowiem.
Innego dnia wybrałem się na trening z koleżanką z pracy, Olą. Okazało się, że ona też tam chodzi więc namówiłem ją na trening rano.
- Zobaczysz, złapiesz energię na cały dzień, przestaniesz pić tą ohydną kawe u nas z ekspresu. - przekonywałem
- No dobra Jasiek, spróbuję. Jak nie, to zabierasz mnie na pyszną kawę do dobrej kawiarni!
- Ok, mamy to.
...
- Dzień dobry, cześć - witamy się z recepcją.
- Cześć! - to znowu Kasia..Tym razem włosy rozpusczone, bez makijażu, wyglądała jeszcze lepiej.
- Przygotować wam jakąś przetreningówkę? - zapytała.
- Już nie trzeba - odpowiedziałem bez zastanowienia.
Po odejściu od recepcji Ola zauwazyła u mnie lekki uśmiech.
- Ładna, co ?
- Przeciętna. - skłamałem
- Haha Jasiek, przecież to widać, że ją to na kawe zaprosiłbyś nawet bez make up'u.
...
Ćwiczymy, ja swój trening, Ola swój. Tak się złożyło, że ćwiczyliśmy obok siebie. W pewnym momencie podchodzi do niej trener.
- Cześć, pierwszy raz Cię tu widzę, niezła forma.
- No bo nie bywam tu często. - Ola uczulona jest na takich typków i daje to od razu po sobie poznać.
- Wiesz, jestem tu trenerem, jakbyś chciała to mogę Ci pokazać parę niezłych ćwiczeń.
- Dziękuję, poradzę sobię.
- No ok, ale masz tu mojego instagrama jakby co. Tam jest kontakt do mnie, odezwij się
Z amoku wyrwał mnie łomot rzuconej sztangi. Stałem jak wryty, z pewnością moje oczy były większe niż 5zł, a usta otwarte. Nie mogłem uwierzyć w to co przed chwilą usłyszałem.
- Tak się teraz robi karierę w branży fitness. - pomyślałem.
Ta sytuacja wiele by wyjaśniała. Prawie za każdym razem jak jestem na treningu, ów trener ma zajęcia personalne. Codziennie z kim innym ale zawsze jest to kobieta w wieku maks 35 lat. Ich trening najczęściej wygląda tak, że siedzą na jakieś maszynie, podopieczna wykona serię raz na 5 minut i śmiechom nie ma końca.
Na tej siłowni można spotkać też Pana Włodzimierza. Uśmiechnięty staruszek, jak się dowiedziałem przed 80. Bardzo duży szacunek u reszty klubowiczów, zawsze z każdym się wita, rozmawia. Oczywiście nie wykonuje ciężkich treningów, ale jak na swój wiek jest całkiem mobilny. Któregoś razu zagadał mnie w szatni
- Chyba od niedawna tu chodzisz młodzieńcze ?
- Zgadza się, drugi miesiąc.
- Wcześniej Cie nie widziałem, ja też miałem przerwę na pisanie tych durnych książek. Ale przynajmniej ludzie czytają.
Tak właśnie się dowiedziałem, że Pan Włodek jest pisarzem i to chyba wcale nie byle jakim. Nie zdążyłem zapytać bo już stał przy zlewie i się.. golił. Codziennie to robi po treningu..
Innym razem Pan Włodzimierz dał mi lekcję savoir vivre.
Kiedy to wychodziłem z szatni, pan Włodek chciał wejść.
Więc odsunąłem się i chciałem go przepuścić.
- No ale jak to tak? Pierwszeństwo mają Ci co wychodzą - poirytowanym Włodzimierz
- yy.. no tak ale proszę.
- Nie wejdę, proszę najpierw wyjść. Zasada wieku nie ma tutaj znaczenia. To że jestem stary nie znaczy, że zapomniałem o dobrym wychowaniu.
Czyli jakbyście chcieli wiedzieć zasada pierwszeństwa wyjścia nad wejściem do pomieszczenia jest wyżej w hierarchii zasad niż przepuszczanie starszych. Przynajmniej według przemiłego Pana Włodzimierza.
Czemu wam to wszystko pisze i opowiadam ? Co to ma wspólnego z tematem konkursu ? Otóż uważam, że miejsce i klimat tworzą ludzie. Uwielbiam obserwować ludzi i z nimi obcować, dlatego też tak pokochałem to miejsce, gdzie praktycznie codziennie wydarza się coś niespodziewanego. To czyni to miejsce niezwykłym, nie wyobrażam sobie innego miejsca na trening w tym momencie. Ludzie, którzy tworzą to miejsce sprawili, że czuję się tam bardzo dobrze. Nawet mimo tego, że zostałem okłamany.. i to przez Kasie..
- hej, macie otwarte 11 listopada?
- hej, poważnie chcesz spędzić wolny dzień na siłowni zamiast na kolacji ze mną? - usłyszała moja wyobraźnia.
- cześć! niestety mamy zamknięte cały długi weekend - a to naprawdę powiedziała Kasia.
- szkoda, żaden wasz klub nie jest czynny?
- żaden
A jak się okazało, i 11 i 12 listopada kluby były otwarte.
Wierzę, że zrobiła to z troski o moją regenerację
Pamiętajcie - 'słaba siłownia' to tylko wymówka. Klimat tworzą ludzie! Dlatego uważam, że moja siłownia jest NAJLEPSZA!
Zmieniony przez - Jassiek w dniu 2018-11-29 18:42:41
Zmieniony przez - Jassiek w dniu 2018-11-29 18:44:03