RPS1990Tajemnicą poliszynela jest, że lekarzy odwiedzają przedstawiciele handlowi z firm farmaceutycznych (np. produkujących leki generyczne, tzw. zamienniki), składają lekarzom propozycje współpracy w zamian za jakieś profity i dlatego lekarze przepisują na receptę leki na jakieś schorzenie tylko z danej firmy.
Producenci Ashwagandhy nie przysyłają do lekarzy swoich przedstawicieli handlowych i to jest jedna z przyczyn, poza tym Ashwagandha jest suplementem diety, a nie lekiem i choćby dlatego lekarze nie przepisują jej na receptę, bo jest ona suplementem bez recepty.
TomQ-MAGZapewne wynika to z niewiedzy odnośnie wykorzystania suplementacji tego typu we wsparciu leczenia zaburzeń nastroju. Jednak słowem kluczowym jest tutaj właśnie wsparcie. A nie zamiennik samego leku. Jednak dość często idzie się na łatwiznę i wybiera po prostu większy kaliber
Co do Ashwagandhy, to wiadomo, że na poważne problemy z psychiką raczej komuś nie pomoże, ale np. taki Arktyczny korzeń (różeniec górski), a właściwie jego standaryzowany wyciąg może być prawie tak skuteczny w leczeniu depresji o lekkim lub średnim nasileniu objawów jak Sertralina, czyli substancja czynna jednego z popularnych leków stosowanych w leczeniu depresji jednobiegunowej, z tą różnicą, że Sertralina ma skutki uboczne, niektóre dość poważne, a Różeniec górski jeśli jest stosowany we właściwej dawce, to jest pozbawiony prawie całkowicie skutków ubocznych - jedynie jakby ktoś go przedawkował, to mogą wystąpić nieprzyjemne objawy w postaci silnych stanów lękowych.
Zmieniony przez - RPS1990 w dniu 2018-10-30 16:11:11
Witam borykam się z depresją od dłuższego czasu i zaintrygowała mnie Twoja wypowiedź odnośnie arktycznego korzenia.
Jakiej firmy różeniec polecasz i w jakich dawkach?. Brałem kiedyś coś na bazie sertraliny i owszem pomagało, ale szybko odstawiłem z racji nasilających się skutków ubocznych.