Może od początku.
Kobieta, 22 lata, 176 cm, 61 kg
Od zawsze byłam osobą szczupłą - ten typ któremu mozna policzyc wszystkie żebra. Jednak na przestrzeni od października do listopada przytyłam ok. 5kg - przyczyniła się do tego nie najlepsza dieta i brak ruchu. Mam wrażenie, że wszystkie dodatkowe kilogramy poszły w brzuch, który zrobił się dość pokaźny. Jakoś w grudniu się ocknęłam i stwierdziłam, że trzeba cos z tym zrobic. Zaczęłam się więcej ruszać (szybkie spacery po 6-8km z częstotliwością 3,4 razy w tygodniu) i bardziej uwazac na to co jem. Od lutego przerzuciłam się na siłownię - 3x w tygodniu cardio po ok. 50 min + 1 dzień zajęcia z bodyartu. Dodatkowo bardzo mocno ograniczyłam cukier ( tylko gorzka czekolada), zaczęłam pić więcej wody, jeść więcej białka i ogolnie rzecz mówiąc zdrowo się odżywiać . Jak się jednak mozecie domyslic brzuch ani drgnął.
Ostatnio robiłam analizę składu ciała i moje wyniki to:
masa ciała: 60,4 kg
tkanka tłuszczowa: 20,2%
masa beztłuszczowa: 46,3 kg
masa kości: 2,4kg
woda: 56%
podstawowe zapotrzebowanie kaloryczne: 1497 kcal
podstawowa przemiana materii: 560
Visceral Fat : 1
wiek metaboliczny: 12 lat
I tutaj moje pytania. Co zmienic? Gdzie popełniam błędy? Oraz jaką kaloryczność diety proponujecie?