Mr Apollo
Zapraszam na relacje z moich wczorajszych zawodów.
Sobota wieczór, po wysłaniu zdjęć dla Łukasza, zdecydował, że na noc wpada dodatkowo 150g masła.
Nałożenie pierwszej warstwy i do spania
Niedziela - dzień zawodów
Pobudka przed 7, spłukanie z siebie pierwszej warstwy i śniadanko ( buły nie moje)
Potem smarowanie i co jakiś czas małe ładowania
Weryfikacje rozpoczynały sie o 13, więc po godzinie 11stej na spokojnie sobie wyjechaliśmy.
Na miejscu okazało sie, że jednak start bedzie o 17.30, a nie pomiędzy 16,30-17, ale pomyśłałem, że to żadna różnica.
Napisałbym, że weryfikacja skończona, ale tak naprawde nie było, żadnego ważenia, mierzenia , ani nic.
Zapłaciłem i poszedłem posiedzieć odpocząć.
Po pewnym czasie przyszedł czas na kolejny posiłek, już taki główny jeśli chodzi o ten dzień ładowania.
Po jakimś czasie dojechał mój brat z dziewczyną i bardzo dobrzy znajomi dopingować i robić zdjęcia.
Czasu było jeszcze sporo , więc siedziliśmy razem i dopingowaliśmy kolegów z mojej siłowni ( startowało nas razem 5)
No i przyszedł czas, że trzeba zabrać sie na backstage.
Było ciepło, i jak siedziałem w aucie to na plecach i z tyłu nóg bronzer spłynął, więc było dużo poprawek.
Nastepnym razem bede sie smarował bezpośrednio przez startem raz i tyle.
Ok więc czas na odpoczynek już na backstage
Najlepsze jest to , że brat w prezencie kupił mi karimate, no ale po co o tym pamiętać
została w bagażniku.
Ok przyszedł czas na podjedzenie i powolutku zaczynamy pompować.
Na stojąco wciągnąłem żelki i biore sie za chałwe, wziąłem gryza i usiadłem.
Mówie do kumpla, że już nie pamietam kiedy jadłem chałwe... Już zapomniałem jakie to jest pyszne i degustowałem sie nią jakieś 5minut.
Była niesamowita.
Po chwili pompowania dowiedziałem sie, że jest jeszcze jedno opóźnienie i , że start bedzie dopiero za ponad godzinke...
Troszke spanikowałem, ale doszedłem do wniosku, że mam jeszcze jedzenie więc po prostu powtórze to wszystko za jakieś 40minut.
Więc powrót do leżakowania. Swoją drogą mnóstwo stresu dla kogoś takiego jak ja, jeszcze nieogarniętego w tym wszystkim.
Ok już czas, Postanowiłem zjeść wszystko co mi zostało i wpadło :
Słodycze oczywiście Polskie. Wiadomo " Pinat batery z Juesej" smakują świetnie, ale dla mnie nie są w stanie przebić naszych polski smakołyków.
No i zaczynamy pompować
Jak widać po twarzy już nie wyglądałem wyjściowo. Wiadomo, czas redukcji, zmęczenie to wszystko.
Plus to , że ostatnio w dzień zawodów wypiłem 750ml wody do godziny startu czyli 14stej.
Tutaj uszykowałem sobie 500ml i popijałem to do godziny tej 19stej. Gdzie tak naprawde osattnie 150-200ml wpadło z ostatnimi słodyczami i pizzą.
Ale już byłem tak daleko ,ze nawet o tyym nie myślałem. DOpiero po zdjęciach to zauważyłem, tzn twarz.
Ok przychodzi Pan i mówi, że kategoria zaczyna za sie za 5min, więc kilka zdjęć na pamiątke z backstage i schodzimy na dół
Zszedłem na dół wraz z chłopakami i pomyślałem, co ty tu chłopie robisz...
Każdy o conajmniej pół głowy wyzszy a wiekszość o głowe, masy mięśniowej dużo więcej ode mnie.
Pan, który trenował dziewczyne(z tych męskich bab) czekał na swoją podopieczną za sceną i widział moją mine.
Zapytał czy w porządku, ja mówie, że nie wiem co tutaj robie.
On powiedział, że z tego co widzi po chłopakach to jestem najlepiej docięty i , że mam sie nie martwić , bo rozmiar to nie wszystko, a tak naprawde nim też nie odbiegam mocno.
Troche mnie podbudował i w sumie przypomniało mi sie, że jak sie pompowałem to kilku gości zaglądało na mnie co jakiś czas, wiec to też o czymś świadczy, bo ja tez tak robie jak ktoś bardziej rzuca sie w oczy.
Dobra nieważne, czas na mój układ dowolny.
Nie dodam filmu póki co, bo jest słabej jakości, poczekam aż dostane zdjęcia od znajomych, którzy mieli lepsze aparaty.
Tutaj ta relacja jest z mojej komórki, wiadomo jakość średnia, ale tu chodzi o pamiątke
Ok wszyscy skończyli układy (tak układy były przed porównaniami) więc wychodzimy wszyscy razem.
Czas na porównania, wyszedłem w drugim
Później przez 3 porównania nie było wywoływany i później znowu ja
Wydaje mi sie, że w tym porównaniu pokazałem sie z lepszej strony
Bedąc na scenie nie czułem sie pewnie, widziałem obok siebie chłopaków, którym siegam do barku.
Potem oglądając zdjęcia zobaczyłem, że aż takie przepaści nie było !
Wiadomo to nie był ten sam poziom, ale nie odstawał im znacznie , walczyłem z nimi !
Nie wyszedłem sie pokazać/zaprezentować, ja walczyłem.
To jest dla mnie najważniejsze.
Moge w 100% stwierdzić, że w moich debiutanckich startach, nie chciałem łapać doświadczenia, czy obchodzić sie ze sceną nie...
Ja w każdej rundzie , w każdym układzie dowolnym walczym o jak najlepsze miejsce, ja rywalizowałem jak z równymi.
Wsadziłem w to w chvj zdrowia, pieniędzy , poświęciłem temu mnóstwo. Jestem z siebie niesamowicie dumny bo nigdy nikomu nie powiem, że to było "przetarcie" od połowy lutego to była walka z samym sobą, aż do wczoraj, do walki z chłopakami na scenie.
Ostatecznie zająłem 6te miejsce !
Po zejściu ze sceny
OBCY MI LUDZIE gratulowali mi i mówili mnóstwo miłych słów, a przede wszystkim to, że są w szoku , bo myśleli, że zniknie przy tych bykach a wg nich powiniem być nawet na 5miejscu. Ze gdyby była moja kategoria to nie byłoby dla mnie przeciwnika.
Przez cały czas po zejściu ze sceny miałem na ciele ciarki. Coś niesamowitego.
Kilku chłopaków pytało jak sie nazywam, bo chcą znaleźć mnie na fajsie, a ja nie mam
Chyba założe takie prywatne konto, od tak po prostu, żeby raz na ruski rok mieć kontakt z kimś z nich i po prostu przybić piątke na zawodach.
Kilku z nich kojarzyło mnie z ostatniego weekendu i też mówili, że tam powinnienem wygrać, ale że tu jestem bardziej nabity i suchy, a taki był cel !
poprawić forme z zawodów na zawody.
No to sie zbieramy
Pamiątkowe zdjęcie z grupką , która mnie wspierała.
Brzuch bez tragedii więc można jeść, choć apetytu zero
Więc
Arnolda życzenia są o kant d.. rozbić
Miałem ze sobą porcje kurczaka z ryżem i brokułami
ale niestety został w bagażniku jak sobie o nim przypomniałem
Już nie chciałem świrować i sie zatrzymywać.
W domu juz znajomi rozpalali grila
Pogoda dopisała więc czas na grilowanko
Wiem mięso nie wygląda apetycznie, ale zdjęcie zrobiłem przed chwilką
Goście pożegnani, podziekowałem za wszystko i w końcu chwila dla siebie, a razem z nią
Posmarowałem kromke tym masłem czekoladowym i doszedłem do wniosku, że na chama nie pcham.
więc lody spowrotem do zamrażarki, a masło do szafki
Gdy sie położyłem poczułem niesamowitą ulge i ciarki na całym ciele, dlaczego?
Zdałem sobie sprawe, że sie udało.
Czas minął, a mi sie udało... Udało sie skończyc coś... Zawsze w połowie czy przy końcu juz odpuszczałem... a teraz? Udało sie...
W tym miejscu znowu nikomu nie podziekuje, ale też nikogo nie bede przepraszał.
Wszystko, ale to wszystko zawdzięczam Łukaszowi, aaaa i nie mówie o sylwetce, bo chyba nikt w to nie wątpił, że on przygotuje mi taką forme jaką nigdy nie miałem.
On naprawił/zmienił nie wiem jakiego słowa użyć. Chodzi o moją głowe, o psychike.
Iii najważniejsze, nie mówie tu
o kulturystyce i tym całym świecie.
Relacje z rodziną, ze znajomymi z Adusią zmieniły sie o 180st. od ostatnich wakacji.
Dopiero teraz jak to wszystko sie skończyło i udało sie dojść do końca zdałem sobie sprawe, że to wszystko zaczeło sie zmianiać odkąd poznałem jego.
Odkąd wbił/wbija i mam nadzieje, że bedzie to robił , chodzi o głupie słowa o wartościach, o tym żeby być świadomym czego sie chce, o tym, że charakter jest najważniejszy.
Ja wiem, że są lepiej na kogoś działające diety, jeden lubi wegle inny tłuszcze, ale tak naprawde jeśli masz deficyt to , żeby ciul na ciulu stanął to i tak bedzie schodzić.
A to tylko od mojego charakteru i tego jak bardzo tego chce bedzie zależeć czy bede to pyerdolił, że sie źle czuje bo wiem , ze zawody za pasem.
Czy może bede płakał, bo chce podładować, bo kardio takie ciężkie, bo mnie wypłaszczyło, bo jestem bez sił.
To wszysyko przechodziłem teraz podczas tych przygotowań,
ale chęć udowodnienia czegoś sobie była ogromnie wieksza od tego czy ta dieta jest akurat dla mnie czy nie, nie rozkminiałem, czy czułbym sie lepiej na tłuszczach czy ciul wie na czym. Ja wiedziałem, że jest DATA i ja mam zrobić wszystko do tego dnia, żeby tam pójść i sie nie wstydzić i nie przynieść wstydu Łukaszowi.
Jedyne co zmieniłbym podczas tych przygotować, to czy nie wiem jak to napisać... Co może jeszcze bardziej uszczęśliwiłoby mnie to moja Adusia obok.
Niestety na początku przygotowań wyjechała do Nowego Jorku i niestety od wtedy ten kontakt jest tylko online.
A tak naprawde ona jest moją najwiekszą fanką i kibicem od początku.
Ona też słuchała jak ciągle ktoś ze mnie drwi, czy gada za plecami jaki to ze mnie kulturysta nie jest.
Dziś chciałbym , żeby usłyszała co obcy ludzie mówią widząc mnie na scenie, wiem, że duma by ją rozpierała, choć już jes ze mnie dumna.
To tyle ode mnie. Mam nadzieje, że w miare to wygląda.
Teraz krótkie roztrenowanie.
21 lipca POLSKA! i zabieram rodzinke nad jezioro, już nie moge sie doczekać, aż zobacze mame i dzieciaki.
Wiem, że tu sporo prywaty wypisałem, ale to mój dziennik
i chciałem to po prostu napisać.
Dzieki