PaatikPolędwica ma fajne makro, nie?:)
Nie przeszkadza Ci ta mała ilość węglowodanów? Nie czujesz żadnych zjazdów (osłabień) w ciągu dnia? Każdy inaczej reaguje na niską podaż węglowodanów (ponoć 100 g to tylko nasz mózg potrzebuje). Jestem świadoma diet z 40g węgli w rozkładzie ale tak na wszelki wypadek zastanów się czy jakiegoś doładowania po np. 5 dniach nie zrobić....
Fajne. I lubię, chociaż jadam tylko okazjonalnie.
Jeśli chodzi o samopoczucie, to jest ono dobre, siłę na trening mam, na normalne życie i na pracę też. Staram się jeść warzywa do posiłków, trochę to zastępuje produkty zbożowe. Jak będę czuł, że bateria się kończy to będę myślał nad zwiększeniem węglowodanów przedtreningowo lub popijał sobie jakąś dekstrozę w trakcie treningu w sytuacji nagłej, ale w tej chwili takiej potrzeby nie ma. Bardziej mi przeszkadza i drażni to, że mięśnie nie mają siły dźwigać, brak wydolności krążeniowo oddechowej (staram się to poprawiać), natomiast
ciemno przed oczami mi się nie robi z całą pewnością. :)
Z doładowaniami, to tak jak napisał Kabo. Mała pizza, a czemu nie duża, a jak już jest ta pizza to jakiś czteropak, no a skoro już i tak były dzisiaj węgle, to może zacząć dietę od jutra? A rano jeszcze zostanie kawałek z wczoraj, to szkoda wyrzucić, a na trening się nie chce, bo jakoś ciężko, a to jak na trening nie idę, w domu siedzę, to coś bym zjadł... itd itp. ;) Takie sytuacje mogą się zdarzyć, ale wolałbym nie wpisywać ich w założenia, bo plan jest taki, żeby unikać.