No wiec tak :
mniej wiecej w listopadzie tamtego roku bylem zmuszony pojsc na inna silke, gdyz moja miala remont, to byl dzien klaty i bawilem sie w rekordy, lawka byla tak skonstruowana, ze bezpieczniej bylo aby 2 osoby asekurowaly po bokach zamiast 1 z tylu, zawolalem lebkow i powiedzialem zeby tylko stali, ze dam rade, nalozylem 120 kg spuscilem i zaczynam wypychac nagle poczulem ze prawa strona jest z 20 cm wyzej i pomyslalem KUR** co ja robie, a po chwili gosciu ktory stal z lewej krzyknal do teog po prawej co Ty odpierd***, okazalo sie, ze gosc prawej pociagnaj sztange z calej sili do gory na wysokosc swojej klaty co spowodowalo wygiecie sztangi, a ja musialem caly ciezaj wypchnac z lewego barku aby wyrowac... wtedy strzyknelo mi cos w lewym barku, a prad poszedl po calych plecach w dol... ale najwieksza glupote niestety zrobilem ja :( 120 kg, silka pelna ludzi, wszyscy zwroceni na mnie, ja na przedtreningowce, miota mnie na wszystkie strony, odczekalem 10 min, wzialem ogarnietych ludzi i udalo sie 120 kg poszlo, aczkolwiek mysle, ze wtedy sie dobilem, od tamtego czasu cwiczylem do granicy bolu czyli 110 kg kuje w barku, to robilem do 100 i takim sposobem z czasem udalo mi sie wyeliminowac problem...
Potem zaczal sie sezon redukcyjny i troszke za bardzo cisnalem, a odpuscilem regeneracje i problem wrocil, dodatkowo jeszcze sporotwym motocyklem i okolo 5 tygodnii temu jak wrocilem z traski i poszedlem
na silke to problem sie nasilil, dlatego szukam sposobu aby maxymalnie odciazyc przod barkow.
Bylem u sportowego lekarza, gdyz nabawilem sie zapalenia kaletki stawowej w kolanie i dostalem leki przeciwzapalne, masci itp. powiedzial, zebym cwiczyl dalej, ale bardziej sie oszczedzal...
Sorry za te wypociny :D
Zmieniony przez - bartiquan w dniu 2016-09-23 16:28:20