Szacuny
11149
Napisanych postów
51570
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Dorzucam jeszcze plan na dzisiaj. Mam nadzieję, że dam radę zjeść tę wątróbkę, bo mam z nią dziwne relacje. Kiedyś nienawidziłam, potem polubiłam, a ostatnio znowu staje mi w gardle.
Z warzyw to nie wiem, co będzie, na pewno mnóstwo cebuli do wątróbki :P Może cukinię zrobię, a może sobie po prostu pomidorów dojem. Szczerze mówiąc to przy 1900 kcal i tak dużej ilości węgli jestem pełna od samych liczonych rzeczy. Przed okresem ze dwa dni to faktycznie kusiło mnie, by podjadać, ale z kolei już w trakcie to zazwyczaj nie czuję za bardzo głodu.
EDIT. Odebrałam wyniki. TSH w normie, kortyzol w normie. Morfologię zrobiłam i też wszystko okej.
Zmieniony przez - Kry-cha w dniu 2016-08-26 11:49:29
Szacuny
11149
Napisanych postów
51570
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Ło, o tym nie słyszałam. To może sprawdzę, chociaż za to mleko to zaraz cięgi zbiorę :D Ostatnio robiłam kotlety mielone z dodatkiem wątróbki i całkiem fajne wyszły. Jak nie wejdzie sama to jutro pocisnę z mieloną szynką, bo mój facet kupił kilogram wątróbki i muszę ją przerobić ;) W pasztecie też lubię, chociaż znam takich, co jak nie lubią wątróbki to i jedząc pasztet zaraz się krzywią.
Szacuny
11149
Napisanych postów
51570
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Dzisiaj był taki plan, ale kasza owsiana okazała się paskudna i zjadłam tylko trochę. W to miejsce weszło trochę rodzynek.
posiłki:
tartaletka
placek z gruszką
schab z fasolką szparagową i kaszą/rodzynkami
Jeśli chodzi o weekend to był mniej więcej policzony, prawie czysty. Weszło pół babeczki, bo mężczyzna mi kupił, nie wiedząc o moje diecie, i zjadłam trochę, żeby się nie gniewał ;)
Szacuny
11149
Napisanych postów
51570
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Musicie mi wybaczyć tę grahamkę, bo naprawdę nie mam już pomysłu, co zjeść. W ogóle od weekendu na nic nie mam ochoty. Często w trakcie okresu nie mam apetytu, nawet jak już brzuch mnie boli z głodu to patrzę na jedzenie w lodówce i najchętniej zapchałabym się byle czym. Normalnie jak myślę o pizzy czy burgerze to mi ślinka cieknie, a w takie dni mam takie "meh". Niby brak apetytu na diecie powinien ułatwiać sprawę, ale chyba tylko na głodówce, a nie jak się ma 1900 kcal do przejedzenia z samych zdrowych rzeczy, w tym dużo węgli, więc objętościowo sporo. Jest śniadanie i wmuszam w siebie tartaletkę, a przecież normalnie pochłonęłabym ją w 5 minut :P
Szacuny
11149
Napisanych postów
51570
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Ja z wnętrzności to jednak naprawdę lubię tylko flaczki. Ach, może sobie nagotuję na jesieni i pomrożę porcje :D Tylko nie wiem, czy mi wyjdą takie dobre jak u mamusi ;)