blue_hopelepiej pobiadolić jak mi źle i smutno, jak mi przykro że kilogramy idą up, płacząc zajadając się ciasteczkami, czy czekoladkami, toć tak mi łatwiej.
Ale wcale nie fajniej
Na poczatek dziekuje i mam nadzieje ze dziennik bedzie sie podobal.
A teraz powiem ci jak ja to widze
Od zawsze mam zakodowane w glowie ze ZYCIE TO SINUSOIDA, zeby bylo z gorki to najpierw musi byc pod gorke... Jest czas ze ladnie trzymam miske, na treningach progresja jest z dnia na dzien a efekty w lustrze swietne, wszystko ladnie sie uklada zgodnie z planem. I tu nagle pojawia sie
bol w ledzwiach, ruszac sie nie moge, a o silowni mozna zapomniec. Placz, rozpacz i rozzalenie??? Nie, nie nic z tych rzeczy, tak latwo sie nie poddam przypominam sobie ta sinusoide i wiem ze bylo z gorki, teraz jest pod gorke ale potem znowu zacznie sie ukladac. Trzeba to przeczekac i nie robic nic na sile, zyc chwila obecna (jutrzejsze zadanie). Trzeba skupic sie na TU I TERAZ. Nie rozpaczam ze mam przerwe od aktywnosci tylko wykorzystuje ten wolny czas na przeanalizowanie tego co poszlo nie tak zeby pozniej nie popelnic tego samego bledu, w miedzy czasie wzmacniam ledzwie, skupiam cala uwage na nich- nie podnosze ciezkich rzeczy, spie na podlodze z poduszka pod brzuchem... JAK POJAWIA SIE PROBLEM TO NIE PLACZEMY TYLKO SZUKAMY ROZWIAZANIA
( kurcze i juz mi sie zbiegly dwa tematy
)
Piszesz ze kilogramy ida w gore a ty zajadasz ciasteczka. A czemu? Czemu kilogramy ida w gore? I czemu jesz ciasteczka? Moze trzeba zastanowic sie nad makro, moze masz za malo wegli i z czasem brak ci energii wiec lapiesz za cukry proste, potem jest lepiej i znowu jedziesz na starym makro a potem???? ZNOWU CZEKOLADKI.
Wniosek jest taki:
Musimy sie nauczyc ze ZAWSZE POJAWIA SIE TE SLABE CHWILE, ale tylko od naszego nastawienia zalezy jak je przetrwamy. Musimy nauczyc sie wyciagac lekcje z tych niepowodzen i szukac rozsadnych rozwiazan.
To sprawdza sie w kazdej dziedzinie zycia
PROBLEM-> ANALIZA -> ROZWIAZANIE
Nie marnujemy czasu na pesymistyczne podejscie