Mam problem na osiedlu/w szkole - pisać tylko tu! vol. 2

Bić i dostać wpi**dol czy lepiej odejść?


Zmieniony przez - anarchissta w dniu 2016-03-09 19:21:16

Wiem po sobie, że jak chodzi o jakąś zaczepę i konkretnie w moją stronę to olewam, umiem odpuścić- jeśli chodzi o moich znajomych to jestem gotowy z miejsca

Zależy od sytuacji konkretnie- jeśli stoi kilka typków i puści głupi tekst a oceniasz sytuacje że nie dasz rady to odpuść- dziewczyna zrozumie.

Do ilu sebków byś zaryzykował?

wyjścia:
-odpuszczasz i kończy się na "zranionej dumie"
- reagujesz agresją, rzucasz się na nich i zgarniasz solidny oklep na oczach dziewczyny.

inne wyjścia? są możliwe ale znacznie mniej realne. Może się tak zdarzyć ze wystartujesz a oni zaskoczeni reakcją zgłupieją i Ci odpuszczą ale jaka na to szansa? bardzo mała.
Ryzyko oceń sobie sam.

J/w trochę ciężko ocenić sytuacje, każdy jest inny- każdy ma inną psychikę i możliwości.

Nie wiem do końca co rozumiesz przez określenie "Sebki" bo ja takiego Sebka przyjmuje jako leszcza który ewentualnie chce przykozaczyć przy kumplach ale każdy jeden jest na klapsa.

Jeśli nie jesteś pewny siebie to lepiej to olać, lepsza zraniona duma j/w niż dostać oklep na oczach dziewczyny bo tego prędko byś sobie nie wybaczył

anarchissta

Pytałem, kilka stron temu, co byście zrobili w sytuacji gdyby grupka sebków zaczepiłaby Was na spacerze i obrażała Waszą dziewczynę?

jak to co bym zrobił?
lał po ryjach i patrzył czy celnie trafiam. Ci co się śmieją z kobiet to przeważnie leszcze jakieś.
No chyba, że Twoja dziewczyna ma opinię latawicy wtedy dołącz się do nich i pośmiej się razem z nimi, bo z takimi dziewczynami nie warto się zadawać.

antek, tak to mogą myśleć ludzie w naszym wieku ale w gimnazjum nie ma jeszcze kobiet ani mężczyzn, a co za tym idzie nie ten tok myślenia jeszcze


Zmieniony przez - QUEBLO w dniu 2016-03-12 00:05:09

imo nie chodzi o śmianie się z kobiety (tej z gimnazjum ) tylko raczej o zwykłą prowokacje w kierunku jej BOYA

Ale nie rozmawiamy o kobiecie z gimnazjum..

Niedawno rozstałem się z moją dziewczyną. Niestety jej najlepsza koleżanka uważa, że ją zraniłem i chciała się ze mną bić. Dla mnie to było bez sensu, bo ja nie mam zamiaru uderzyć dziewczyny. Chodziła za mną jednak cały czas i się śmiała na przerwach, że się jej boję i w końcu się zgodziłem pod wpływem emocji zgodziłem się.
Jest jednak pewien problem. Po pierwsze to przecież ja jej nie pobiję, bo nie chce bić dziewczyny, a po drugie to ona od 7 lat trenuje intensywnie sztuki walki, z tego co wiem to jiu jitsu i trochę judo, ale za bardzo nie wiem na czym ona nawet polega, bo nigdy się nie interesowałem tym.

Teraz jestem w takiej syutacji, że nie mogę odmówić, bo wszysycy będą się ze mnie śmiali, ani nie mogę przegrać bo jak można dostać od laski. Jak w końcu przyjąłem jej propozycję to była bardzo pewna siebie i powiedziała, że będę ją błagał o litość jak mnie będzie dusiła. Nie ukrywam, że trochę się boje tego "starcia".

Z drugiej strony jestem chłopakiem, mam dobre 10 cm przewagi wzrostu i
pomimo tego, że nie uprawiam żadnych sportów to raczej jestem od niej sporo silniejszy.

I teraz kilka pytań: czy to co ona trenuje to rzeczywiście jest takie skuteczne jak jej się wydaje? Czego się mogę spodziewać z jej strony? Jak wygrać a jednocześnie jej nie obić pięściami, bo to mimo wszystko dziewczyna?