DremorA nawet boks i generalnie sztuki walk
To jest pytanie oczywiście o definicje sportu. Czy chodzi o samą rywalizacje, czy o obiektywne miary. Dla mnie to trochę rozważania niewarte świeczki- bo z jednej strony oceny są bardzo subiektywne w kulturystyce ale z drugiej strony przecież w boksie oceniając walkę na punkty, też można skrajnie subiektywnie- tu z kolei teoretycznie wskaźnikiem są statystyki, ale tylko teoretycznie, bo też są walki gdzie staty źle przedstawiają obraz walki- np. gość trafiał 1/4 razy więcej, ale były to ciosy, które spływały po przeciwniku, z kolei przeciwnik na odwrót- trochę mniej ciosów, ale z ogromną wymową.
Nie sięgając daleko wstecz- ostatnia walka mma Lawler vs Condit. Staty ewidentnie na korzyść Condita, ale to Lawler chwiał przeciwnikiem... I co? I do dzisiaj są dwa obozy- "Obrabowali Condita"; "Condit przegrał zasłużenie"
Zmieniony przez - Dremor w dniu 2016-02-18 11:16:37
najgorsze jest punktowanie na maszynkach i jest dokładnie tak jak piszesz : gość może mnie bić ciosami z których się śmieje, ale maszynka punktowa leci... 0 zagrożenia, 0 jakiejś ewidentnej przewagi, a wiadomo takie pykanie nie ma nic wspólnego z walką full kontaktową. Dlatego też jak bić to nie byle co, ale celnie i mocno. To nie musi być xx ciosów w przeciwnika, 1-2 bardzo celne i przemyślane a nie obijanie gardy.
Nie pisałem 3 dni bo obowiązki, obowiązki i obowiązki...
oczywiście cały czas trenuje, dziś zrobiłem 10 rund po 2 minuty na worku, tak samo skakanki, pozwmacniałem lewy bark, który mi wyskoczył na przedostatnim treningu boksu. Na szczęście później się nastawił w nocy jak z przyzwyczajenia odruchowo się przekręciłem na bok podczas snu, ból mnie poderwał na równe nogi, ale za to się nastawił. Dalej boli wiadomo, mogę bic w zasadzie same proste jeszcze przez jakiś tydzień myślę. Maść ben-gay sporo pomaga.
ostatnio co trening to wpada mi jakiś sparing czy to zadaniówka czy pełny. Niektórzy są niewygodni, nienawidzę boksować z gościami po 2m wzrostu, którzy szukają tylko dystansu, muszę się za nimi nabiegać nim dojdę w półdystans i trafię prawym podbródkowym czy hakiem albo takim pół na pół. Denerwujące to trochę jest, że powiedzmy gość waży te niecałe 110 kg, ma dłuższy zasięg ramion i spyerdala po tym ringu jak jaszczurka po wodzie....nieraz do 4 rundy wychodziłem już tak wypruty od tego ganiania, że masakra
dziś na treningu dodatkowo zrobiłem tarcze, poprosiłem kolegę by wziął piłkę lekarską 4kg i tarcza polegała na tym że wskakuje na drążek robię 10 podciągnięć kolan w zwisie na drążku, zeskakuje z drążka i od razu dostaje 5 strzałów na cały korpus piłką. Niby głupie 4kg + dołożenie siły kolegi do piłki a jak jeden wszedł pięknie na mostek to dech zabrało na kilka sekund. Powtórzone 10 razy. Potem różne kombinacje ćwiczeń na brzuch i na koniec 30 strzałów z piłki na korpus. Jedzenie prawie zwróciłem, dobrze, że się zdrowo odżywiam
apropo dieta. Cały czas czysto, wołowina, jaja, smalec, warzywa, czasem
ryż czy ziemniaki. na weekend wpadną jakieś lody i tyle. Bez stresu i spiny.