ten_nowyŚredniowiecze w Europie to czasy niedomytych brudasów gdzie kąpieli ktoś zarzywał tylko jak przypadkiem wpadł do rzeki a na ucztach wszyscy dłubali sobie w zębach tą samą wykałaczką, więc wątpię żeby gdziekolwiek w Europie wykształciła się
kulturystyka, ani nawet trening siłowy inny niż machanie sochą w przypadku farmerów albo mieczem w przypadku rycerzy. Średniowiecze w Europie to była dzicz, tępota i brak postępu.
Bardzo negatywny... stereotyp. Niestety to dopiero renesans i barok zrobiły z europejskich elit brudasów. W niektórych średniowiecznych regionach był obowiązek kąpieli w publicznych łaźniach utrzymywanych przez miasta.
Żródło:
https://mitowiecze.wordpress.com/2013/02/22/krotki-zywot-skarlalych-brudasow-zycie-codzienne-ludzi-w-sredniowieczu-cz-i/
CytatNasi przodkowie dbali o higienę. Myto się chętnie i dość często, wieśniacy korzystali z jezior, rzek i potoków – latem, z balii – zimą. Używano mydeł opartych na tłuszczu i popiele.
Przydomowe łaźnie parowe były szczególnie rozpowszechnione wśród Finów, Słowian i ludów nordyckich. Bolesław Chrobry słynął z karcenia (gałęzią) niepokornych możnowładców podczas kąpieli parowych.
W miastach popularne były łaźnie cechowe (XIV/XV-wieczne Kraków, Wrocław i Poznań miały po kilkanaście tego typu budowli), czasem istniał nawet obowiązek regularnego z nich korzystania. Oprócz funkcji higienicznej służyły one wzmocnieniu więzi grup zawodowych, a kobiety lekkich obyczajów tłumnie oblegające łaźnie dodatkowo podnosiły atrakcyjność zabiegów…
Zwraca uwagę fakt, że brak kąpieli traktowano jako wyrzeczenie, dlatego na poświęcenie nielicznych, składających śluby ,,nieczystości’’ męczenników patrzono z podziwem. Stąd też zapewne mity, jakoby ówcześni mieli się kąpać raz – w porywach do dwóch – do roku (w przypływie ekstatycznego przedświątecznego uniesienia).
Stereotyp to jedno. Ćwiczenia fizyczne to drugie. Otóż jedna z największych cnót rycerza była siła. I zostawmy bajki o kilkudziesięciu kilogramach żeliwa w postaci zbroi. Zbroje były stosunkowo lekkie. Miecze również. Zresztą fechmistrz był dobrym fechmistrzem gdy mógł zadawać precyzyjne i szybkie ciosy mieczem jednoręcznym (ew. półtorakiem), a nie takie katowskie zamachy dwuręcznym mieczem, znane nam za sprawą Hollywood. No i jeżeli mógł to robić długo. Bitwa trwała czasami cały dzień. Adrenalina, stres, zmęczenie. Po pierwszej bitwie w sezonie domsy przez miesiąc gwarantowane.
Za to... Też trochę podpowiem... Rycerz średniowieczny musiał mieć niebywale silne nogi. Każdy kto próbował jazdy konnej wie ile trzeba siły do solidnego dosiadu. A mówimy o czasach, w których strzemiona dopiero wchodzą do użycia. Oczywiście "góra" też była ważna i podziwiana. Zbyszko z Bogdańca w palcach rozgniatał orzechy dla dam. A Jagienka potrafiła pośladkami... Nieważne
Literaturą się nie posiłkujmy, no chyba że pamiętnikarską. Nie mogę znaleźć źródła, ale czytałem o rycerzu, który wyjeżdżając z zamku zabawiał kibiców sztuczką polegającą na podciągnięciu się na kracie... razem z koniem
Niezweryfikowane - nie pojawi się.
Do tego zaczynają pojawiać się szkoły dla rycerzy, treningi szermierki, zręczności ogólnej, turnieje itp. Inną kwestią pozostaje sport ludowy. W wielu zakątkach świata konkurowano przy użyciu kamieni, kłód, zwierząt. Popularne były sporty wojenne: łucznictwo, rzut oszczepem, bieganie czy zapasy.
Da się z tego tematu sporo wycisnąć.
Dyskusja z fajnymi kawałkami:
http://www.freha.pl/lofiversion/index.php?t2090.html
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2016-01-23 21:11:05