Wysokie tłuszcze, zapobieganie.

Piter_1988

Witam,

potrzebuje rzeczowej odp. Ciągnie mnie cholernie do tłustego od początku stycznia miałem dwa takie napady, że wpadło blisko 200g. tłuszczu głównie z masło orzechowego, czekolady gorzkiej, orzechów, jajek. Co jest tego powodem?

Obecnie moje b/t/w wygląda tak:

b: 2,5-3g.
t: 1g.
ww: 0-1g.

Próbuje wrócić do formy i rozbujać metabolizm by powoli dodawać ww.

Wczoraj dzień bez treningu to samo wpadła czekolada gorzka, masło orzechowe i orzechy co dało jakieś +150g. tłuszczu do bilansu czyli jakieś 1700-2000kcal. Mimo, że mało ww to dzisiaj czuje się jak g****, masakra. Żeby to jeszcze większość była z nasyconych, a tu masło, orzechy... Po których czuje się fatalnie i fizycznie i psychicznie.

Co teraz powinienem zrobić?
Odciąć tłuszcz tak by bilans tyg. się zgadzał czy normalnie wracam do swojego bilansu?
Jak zapobiegać takim napadom?

I co najważniejsze post mam od 22.00-14.00/16h, uczta 14.00-22.00/8h.

Proszę o konkretne info!



Zmieniony przez - Piter_1988 w dniu 2016-01-21 07:32:49

Piter_1988

Dzięki za odp Panowie, wszystkim.

Ciągle coś kombinuje z odżywianiem, generalnie mam coś z głową. Chciałbym być ciągle wyżylony, suchy itd. stąd te ograniczenia kaloryczne.
Wyobraźcie sobie, że jeszcze robiłem po ponad 10km tygodniowo na bieżni. Próbuje, chcę z tej h**owo patowej sytuacji wyjść. Kiedyś jadłem po 3-4g. WW i miałem wszystko, nabicie, żyły krata na brzuchu. I tak już namieszałem sobie w metabolizmie. I co teraz? Kcal trzymać tak samo w dzień treningowy i nie treningowy? Czyli powiedzmy od tych 2000kcal, 2,5g białko, 1g.ww, 1g.t - i stopniowo dodawać?

Dzisiaj waga po tych wysokich tłuszczach +0,9kg, ale jutro chyba będzie bardziej wiarygodny pomiar. Mimo wszystko żył sporo, krata widoczna, ale bania nie daje spokoju.



Zmieniony przez - Piter_1988 w dniu 2016-01-21 18:14:18