Zapasłam się potwornie, tak że szkoda gadać. Nie mam dzieci, tak więc nie mam usprawiedliwienia, jak większość pań, że przytyłam po ciąży.
Wszystkiemu winna jestem niestety ja. Podejrzewam (nie byłam u psychiatry), że chorowałam na depresję, co przez ostatnich kilka lat przyczyniło się do nieruszania się, siedzenia w łóżku i pożerania na przemian pizzy i czekolady, popijanych colą.
Teraz dużo się zmieniło, jestem szczęśliwa i znowu mam ochotę żyć, biegać, skakać. Tylko niestety utrudnia mi to moje 50 kg tłuszczu, jakie chciałabym zgubić.
Postanowiłam zabrać się za odchudzanie, ale z tą wagą nie jest to oczywiście proste. Kondycja na poziomie 0 i waga 120 kg bardzo zawężają aktywność ruchową jakiej mogę się w chwili obecnej podjąć. Od dwóch tygodni chodzę na basen 3-4 razy w tygodniu, chciałabym zacząć biegać, ale póki co boję się, że moje stawy kolanowe tak dostaną w tyłek, że się wcale nie podniosę.
Ułożyłam sobie dietę, której póki co od tygodnia się trzymam. Byłabym wdzięczna za jakieś sugestie, co powinnam zmodyfikować. Mogę jeść codziennie to samo- w końcu pizza i czekolada przez lata mi się nie znudziły, więc nie mam z tym problemu. ;)
godz 9:00 - omlet złożony z: 50g płatków owsianych, 2 jajka, posmarowany 5g masła orzechowego (100% orzechów), 80g borówek
godz 12:00, 15:00, 18:00 : podzielone na 3 części: 300g piersi z kurczaka + 100g ryżu brązowego/makaronu razowego/kaszy gryczanej, + 400g warzyw na patelnię + 3 łyżki oliwy z oliwek (wszystko wymieszane, podsmażone bez tłuszczu, oliwę dodaję na zimno)
godz 21: tu mam kilka propozycji
mozarella 125 g + oliwa z oliwek + pomidor 100g
serek wiejski 150g + rzodkiewki 100g,
tuńczyk w wodzie 100g , cebula, sałata, pomidor)
wędzona makrela lub łosoś 100g + papryka, ogórek
Będę wdzięczna za wszelakie sugestie, rady itp.
Czuję, że jak teraz mi się nie uda, to już ugrzęznę w tym tłuszczu na zawsze.
Mam 178 cm wzrostu i moim marzeniem jest warzyć około 70kg - tyle mniej więcej warzyłam od liceum do końca studiów.
Zmieniony przez - orka80 w dniu 2015-10-05 10:27:12