Nie wiem o co chodzi, od 3 miesiecy redukuje, jem ciagle w granicach 2200-2400kcal wiec to i tak baaardzo duzo ponizej zapotrzebowania a i tak waga ciagle stoi w miejscu, albo wskakuje do gory o 0,5kg + albo wraca do tego pozostalego miejsca.
Co zle robie?
Wiek 23 lata
Wzrost 189cm
Waga 80kg.
Jem ciagle zdrowo:
Moja dieta jest tutaj:
http://potreningu.pl/profile/gobbi#/date/2015-07-05
Opieram sie glownie na:
Sniadanie: 4 jaja cale + białko jaj + płatki owsiane 90g + rodzynki 30g + cynamom 2g + mleko do kawy 50g
Obiad I: Kurak 250g + ryz 70g + warzywa
Obiad II: Tak samo jak Obiad I
W domu Białko serwatkowe SFD
Kolacja 4 jaja
Przed snem czasem serek wiejski + na dobitke jakies tluszcze.
Makro staram sie trzymac mniej wiecej takie:
2 300,0 kcal 186,0 g B 240,0 g W 67,0 g T
33-36% białka, 40% wegli, 25% tluszczy.
Ktos mi powie czemu mi waga nie leci? cwicze silowo + pracuje CODZIENNIE FIZYCZNIE PO 9H, tak, a wciaz widze ten fat sam na moim brzuchu.
Czy moj metabolizm mogl zwolnic? nie sadze skoro zaczalem teraz pracowac
Czy powinienem obciac kcal? Mozliwe choc jest tez taka mozliwosc ze za szybko obcialem kcal, czy teraz musze jeszcze bardziej zjechac czy moze podwyzyc kcal i liczyc ze jedzac wiecej bede chudl? chociaz w to nie chce mi sie wierzyc...
Ciagle mam wrazenie ze moj organizm odklada ta tkanke tluszczowa albo bardzo nie chetnie chce ja zgubic a przykladowo w pasie jak zlapie nad biodrem mam 2cm tluszczu
No strasznie to wyuglada, ogolnie forma jest srednia i jak na wage 80kg to na pewno powinienem wazyc z 70kg jak na moja forme...
Ktos cos? Co zle robie?